ďťż
Gdy Magic już nie bawi ...



Lord - Pt mar 16, 2007 6:00 pm
" />Zaczyna się od braku ochoty zagrania jednego meczu, a przechodzi we wstręt. Uczucie obiegające człowieka ze wszystkich stron, powodujące silne odpychanie na widok kart. Doświadczyliście czegoś takiego?

W pewnym momencie dochodzi do naturalnej śmierci fascynacji tą grą, jak wy to przeżyliście, a jeśli nie, to czy wyobrażacie sobie coś takiego? :>




Adryt - Pt mar 16, 2007 6:12 pm
" />Mnie coś takiego jeszcze nie spotkało ze względu iż jestem stosunkowo "świeżym" graczem. Doświadczyłem zaś uczucia kiedy mam ochotę to wszystko rzucić, przestać wydawać na to pieniądze i tak dalej. Okropne uzcucie



FALI - Pt mar 16, 2007 6:15 pm
" />
">Doświadczyłem zaś uczucia kiedy mam ochotę to wszystko rzucić, przestać wydawać na to pieniądze i tak dalej. Okropne uzcucie


Tak to ja mam z fajkami ;p. Watpie, zeby magic mnie kiedys znudzil.



rudy_667 - Pt mar 16, 2007 6:25 pm
" />Doświadczylem tego uczucia gdy zaczynalem gre w magica. Nie chcialo mi sie kasy wydawac, grac itd. Czesto takie sytuacje moga byc spowodowane ciąglymi porażkami w grze lub nieuczciwą wymianą itd.




mix-93 - Pt mar 16, 2007 6:47 pm
" />Ja jestem narazie początkującym i tego uczucia nie znam ale jak kolega adryt często mam jak to nazwałem "kryzys Magic'owca" , czyli mam dosyć wydawania na to hajsu...



Chimera - Pt mar 16, 2007 6:50 pm
" />Ja osobiscie doswiadczylem takiego uczucia mniej wiecej po 1,5 do 2 latach gry. Jak zaczynalem grac to najnowaszą edycją byla Invasion. Skonczylem grac przed kamigawami poniewaz jak napisalLord czulem wstret do gry i do tego dochodzilo jeszcze brak odpowiedniej ilosci pieniedzy(mialem wtedy ok 40 zeta kieszonkowego na miesiac). Wrocilem do magica jak sie Guildpact ukazal i jak narazie jestem dosc zapalonym graczem. Mam nadzieje ze to nigdy nie minie-chociaz jak zaczynalem grac tez tak mowilem.

Fali co do fajek rozumie cie doskonale, ja tez mam ochote rzucic ale jak do tej pory mi sie nie udalo(pale 1,5 roku)



lynx - Pt mar 16, 2007 7:06 pm
" />Ha, ja raczej coraz częściej zaczynam się zastanawiać ile mi magic dał w życiu i dochodzę do wniosku że cholernie, cholernie dużo. Od maaasy znajomych począwszy, poprzez mnóstwo dobrej zabawy (i 'zmarnowanego' czasu, ale cicho ), do tego, że jestem tym, kim jestem.
W tym momencie nie wyobrażam sobie jak mógłbym całkiem skończyć z tą karcianką. Ale zapewne znaczenie ma tu fakt, że ja się w to bawię na serio, udzielam się w miejscowym klubie mtg, staram się jeździć na turnieje itd. Gdybym miał się bawić ot tak sobie samemu i od święta to pewien jestem że rzuciłbym to w diabły po paru miesiącach.


">do tego dochodzilo jeszcze brak odpowiedniej ilosci pieniedzy(mialem wtedy ok 40 zeta kieszonkowego na miesiac).
No ludzie trzymajcie mnie. Jak to nie jest wystarczająca kwota na em te gie to już naprawdę nie wiem jakie kokosy chcesz zbijać zanim byś się za to wziął. Ja gdy zaczynałem miałem nieco ponad 2x mniej (i właściwie mam do teraz + to co ew. zarobię [listonoszostwo, te sprawy ])



PASEK - Pt mar 16, 2007 7:08 pm
" />Gram od Weatherlighta\Tempesta i jeszcze mi sie nie znudziło jak również nie zapowiada się by tak się stało. Wielokrotnie przy różnych rotacjach( szczególnie gdy z ext wypadły stare duale:( )miałem wątpliwości czy gra dalej będzie mi się podoba ale jak widać jak narazie jest git.



Adryt - Pt mar 16, 2007 7:08 pm
" />Nom. Z drugiej strony dzięki magicowi poznałem wielu fajnych ludzi, zacząłem się obracać w całkiem ciekawym towarzystwie i spotkałem ludzi o podobnych zainteresowaniach co moje.
Co do kieszonkowego to mój miesięczny dochód to około 30 złotych z czego większość muszę wydawać na picie do szkoły czy jakieś żarcie jak zgłodnieje w ciągu dnia. Więc jeśli miałbym co miesiąc wolne 40 złotych to by było bardzo fajnie



Chmura - Pt mar 16, 2007 7:35 pm
" />Ciekawy temat.

Ja zacząłem w to grać jakieś 7 lat temu za Masek/Inwazji. Wstrętu, czy niechęci do grania nigdy nie zaznałem. Rzucić w grzyba miałem (z powodu braku czasu) zamiar przed maturą, nawet wszystko wysprzedałem. Nie wyszło, zwalczyłem maturę i wróciłem do nałogu. We własnym stosunku do gry denerwuje mnie to, że Magic prawie nigdy nie wychodzi mi z glowy. Nawet ucząc się do poprawek egzaminów nie mogę się skupić na książkach, bo w głowie przewijają mi się opcje zmiany w mainboardzie i jaką strategię przyjąć w grze z czymś tam itp. Powinni na to wynaleźć coś a'la Nikoretki .



Adryt - Pt mar 16, 2007 7:41 pm
" />Nom takie Nikoretki byłyby dobre. Ja może nie myśle nad strategiami ale często pisząc piszę jakieś głupoty typu "Chrześcijaństwo gdzieś tam pojawiło się za czasów Kamigawy".



mix-93 - Pt mar 16, 2007 8:26 pm
" />Mi narazie się nie zapowiada rzucenie magica, choć moi rodzice ciągle mi powtarzają " Rzuć to w diabły, ile na to hajsu wydajesz?!", ale to jest fajna zabawa, i możliwość zdobycia nowych znajomych D A co do uzależnienia to często usypiająć myśle co moge zmienić w decku... A jutro na turniej



Gooz - Pt mar 16, 2007 9:10 pm
" />Ja nigdy z magiciem zerwać nie chciałem, za dużo znajomych i przyjaciół się z tego kręgu wywodzi, ale nie powiem ze czasami było kiepsko. Był czas że nie miałem decku i praktycznie nie grałem w tą grę, po prostu sprzedawałem, nie rzuciłem tego tylko dlatego że żyję dzięki temu. Został wtedy tylko czysty handel i praktycznie zero grania i zero osiągnięć, stoczyłem się troszkę i coraz częściej byłem bye'em na turniejach. Dopiero dzienne studia i codzienny pobyt w wawie to zmieniły, jest czas na testing i jest czas na handel, ogolnie rzecz biorąc przeżywam renesans magicowy ;]
Coś czuje że skończyć z mtg będzie bardzo trudno, ale nie ma się tym co narazie przejmować bo nie jest to uzależnienie które powoduje jakieś negatywne skutki.

Jednak trzeba przyznać że z magiciem da się zerwać, zrobił tak mój kumpel który nauczył mnie grać i leszczył mnie jak nikt inny ;]



Kondzio - Pt mar 16, 2007 9:24 pm
" />Nigdy nie czulem niecheci do grania w magica, co innego do osob z ktorymi gralem ale to juz osobna kwestia. Do skonczenia zmusily mnie problemy czysto materialne czyli zwyczajnie brak $$$. Szkoda troche za tym tesknie



mix-93 - Pt mar 16, 2007 9:38 pm
" />Nom to jest najczęstszy powód skończenia z MTG bo nie stety Magic'owcy nie mają sponsorów jak piłkarze lub inne gwiazdy...



Amplitur - Pt mar 16, 2007 9:50 pm
" />wstret nie, ale brak checi owszem - grajac for fun mam prawie zawsze okropne uczucie straty czasu, najpozniej po paru grach mam takiego okropnego kaca moralnego, ze przestaje. Przynajmniej na turniejach dalej chce grac .

Prawdopodobnie jest tak dlatego, ze jestem bardzo nastawiony na rozwoj - ciagle doskonalenie sie w jakis sposob - a grajac "for fun" nie czuje, zebym cokolwiek poprawial. Tak sie zostaje sedzia



DarK AngeL - So mar 17, 2007 8:23 am
" />Raz udało mi się rzucić MtG na pół roku(za czasów śmierdzacego aff w t2) ale później jakoś wróciłem;) Dla mnie gra magica jest tak normalna jak pójście do szkoły. Grając poprostu się relaksuje wśród fajnych ludzi śmieje(BK zawsze jest kosmiczna:))



Chimera - So mar 17, 2007 9:03 am
" />
">No ludzie trzymajcie mnie. Jak to nie jest wystarczająca kwota na em te gie to już naprawdę nie wiem jakie kokosy chcesz zbijać zanim byś się za to wziął.

Uwaznie czytaj lynx; ja napisalem 40 zeta na miesiac w ogole, czyli nie tylko na magica ale tez na inne rzeczy(piwko z kumplami czy jakies zarcie w szkole, gry do kompa itd.) Wiesz mi naprawde niewiele mi tego zostawalo zeby sobie cos do mtg kupic. Czytaj uwaznie a dopiero potem sie wypowiadaj.

">No ludzie trzymajcie mnie.
Twoje swięte oburzenie naprawde mnie rozbawilo.



Wrobz - So mar 17, 2007 9:22 am
" />Grałem w MtG od czasów Tempesta i wyłącznie for fun ze swoją ekipą Jednak kiedy wszyscy się wykruszyli (brak kasy) to straciłem sens dalszej gry i rzuciłem to. Wróciłem do Magica dzięki Kamigawie, która naprawdę mnie zafascynowała (tak tak wiem że bluźnię xD). Szczerze mówiąc wolę się obracać w ekipie gdzie ludzie grają czysto dla zabawy, wykorzystują własne pomysły, a nie te już sprawdzone, a że takich ludzi jak ja jest baaardzo mało to musiałem pozostać przy scenie czysto turniejowej. Powoli zaczyna mi się to bardziej podobać

Moim zdaniem zrezygnować z Magica jest bardzo łatwo. Wystarczy że grając wciąż jednym deckiem, którego zbieraliśmy ładnych parę miesięcy i wydaliśmy na niego kupę kasy, zaczynamy odczuwać nudę i chęć zmiany talii. Wtedy kłania się problem z kasą... Osobiście nie wyobrażam sobie przejścia z mojego MrBC na np. takiego Rocka, zbyt dużo zachodu i wydatków...



mako - So mar 17, 2007 9:33 am
" />Całkowicie zrezygnować - nie chcę. Niestety już praktycznie nie gram. Pojawiam się sporadycznie na turniejach limited i tyle. I po takim turnieju zawsze sobie obiecuję, że złożę deck do ext/t2 (albo jakikolwiek inny) i zacznę porządnie grać. Na obiecankach się kończy - nie mam po prostu czasu. No ale na limited i tak będę chodził nawet jeśli nie ma już żadnych sukcesów



Lord - So mar 17, 2007 12:49 pm
" />Dzięki za odzew.

Z waszych postów wyczytałem, że jest co najmniej kilka powodów, dla których ludzie odsuwają się od tej gry:
1. brak czasu
2. brak pieniędzy
3. brak postępów w lokalnej scenie

W sprawie ostatniego punktu zgadzam się i przyznaję rację. U mnie w Tomaszowie zaczęliśmy przebudowę lokalnego meta. Działo się to w listopadzie ubiegłego roku. Stworzyliśmy forum dostosowane do lokalnych tomaszowskich potrzeb z nastawieniem na początkujących. Wiadomo - żeby było jak pograć, trzeba najpierw własne podwórko wyposażyć. Zaczęło się - strona rozkręcona, mimo tego, że początkujących było można na palcach u jednej ręki policzyć. Potem zorganizowałem swoim ogromnym wysiłkiem turniej - wszystko jak należy. Zjawiło się więcej osób niż mogłem się spodziewać. Potem przez miesiąc panowała miętowa atmosfera - wszyscy pytali się kiedy kolejny turniej. Udało się, zorganizowałem go po ponad miesiącu. A muszę przyznać, że to był nie lada wyczyn, bo wszystko zdawało się sprzysiąc przeciwko mnie - organizacja miejsca (moja szkoła), nauka (matura), konkursy, życie prywatne. Pomyślałem sobie - tak super było na początku, na pierwszym turnieju po reaktywacji sceny, że teraz biorąc pod uwagę te wszystkie deklaracje musi być jeszcze lepiej. Przyszło niespełna 8 osób. Bardzo mnie to rozbiło, bo przecież tak bardzo mnie prosili o turniej. Lud domagał się igrzysk podczas gdy sam na nie nie przyszedł. I sypnęło się. Dużo pisania na ten temat, ale musicie mi wierzyć, że byłem bardzo rozczarowany. Bardzo chętnie zorganizowałbym kolejny turniej nawet za tydzień, gdybym się wtedy tak nie zawiódł. Ech, na starość zrobiłem się zbyt sentymentalny...

Mimo, że jestem osobą cierpiącą na notoryczny brak kasy - powód prosty, w bogatej rodzinie się nie wychowuję - to nie stanowiło to dla mnie problemu. Zawsze wychodziłem z założenia, że dla chcącego nic trudnego. Jakoś udawało się zorganizować te kilka złotych na nowe kartoniki. Ostatnio jednak bardzo się od tego wzbraniam - nie chcę pożyczać pieniędzy, kombinować oszczędzać itd. Gdy zajrzę do swojego portfela i zobaczę tam 50 zł, to nie zaglądam do decklisty i nie obliczam co za to mógłbym kupić. O nie. Zastanawiam się czy nie spędzić z przyjaciółmi trochę czasu, nie wiem, przy bilardzie dla przykładu. To o wiele mniej kosztuje, a daje o wiele więcej. Pograć w bilard może każdy, a w karty nie. Poznasz nową dziewczynę, to pójdziesz z nią na partyjkę Magica? Nie. Generalnie dlatego, że ludzie kojarzą tę karciankę z Pokemonami i pytają się w jakich chipsach można takie karty znaleźć. Dochodzi tym samym kolejna kwestia - postrzeganie Magica, ale to nie jest nasz temat.

Źle się wyraziłem w pierwszym poscie. Nie czuję wstrętu do tej gry. Jest to rodzaj zniechęcenia na jej widok. Gdybym miał wybierać - na przykład - pograć z kolegą w Magica czy iść gdzieś spędzić czas przy piwie czy soczku etc. wybrałbym tę drugą opcję. Po prostu ta gra ma w sobie coś takiego, że na początku wprowadza człowieka w stan ekstazy po to by na sam koniec doprowadzić do przygnębienia, otępienia.

No to na razie tyle :}



Mircollini - So mar 17, 2007 2:33 pm
" />Jeżeli chodzi o mnie,to tak jak większość też miałem swój okres załamania dotyczący tej wspaniałej karcianki.Otóż nastąpiło to zaraz po wyjścią Fifth downa...niestety moim zdaniem seria ociarała się o śmieszność...a po wyjściu trzeciej serii z artefaktami w roli głównej ,zaraz po dwóch pierwszych,dostałem takiego wstrętu że juz nie mogłem na to patrzeć...Poprostu zero zainteresowania,przez jakies pół roku moja osoba znikła ze świata MTG... Jednak dzięki mojemu wspaniałemu kumplowi powróciłem,zresztą to on mnie nauczył tego i tamtego związanego z karcianką...Kiedyś go odwiedziałem i okazało się że on dalej zbiera i kupuje karty,przejrzałem nowe seriie i nagle coś we mnie pękło,zaczełem grać na nowo i narazie nie mam zamiaru z tym kończy

Swoją drogą finanse to problem,raczej nie do ominięcia,ale pamietam czasy swych poczatków kiedy to odmawiało sie wielu rzeczy żeby kupić karty do decku

Nawiązując do wypowiedzi Darkclouda...fajnie że ktoś ma podobnie tak jak ja nie ma to jak myślenie o magicu w kazdej chwili(no prawie w każdej ,chybe że też śnicie o karciance to respect) i obmyslanie taktyki.
czy też zmiany builda

Cóż nasuwa się jeden wniosek: Magic jest jak nałóg-zaczniesz to z każdym momentem chcesz więcej,juz nie zadowalasz się malutką "działką"kart ...a uwolnienie się od tej gry graniczy z cudem.



lynx - So mar 17, 2007 3:27 pm
" />
">No ludzie trzymajcie mnie. Jak to nie jest wystarczająca kwota na em te gie to już naprawdę nie wiem jakie kokosy chcesz zbijać zanim byś się za to wziął.

Uwaznie czytaj lynx; ja napisalem 40 zeta na miesiac w ogole, czyli nie tylko na magica ale tez na inne rzeczy(piwko z kumplami czy jakies zarcie w szkole, gry do kompa itd.) Wiesz mi naprawde niewiele mi tego zostawalo zeby sobie cos do mtg kupic. Czytaj uwaznie a dopiero potem sie wypowiadaj.
OCZYWIŚCIE to miałem na myśli, przecież że nie dostawałem/dostaję tych dwu dych na m-c na specjalny fundusz na rzecz rozbudowy decku. Po prostu ja potrafię wybrać coś na czym mi zależy bardziej i zrezygnować z tego, co lubię mniej. Pewnie, czasem mam ochotę kupić sobie jakąś płytkę z muzyką (anty-pirat jestem) czy książkę, ale jeśli akurat zbieram na deck albo jakąś część do komputera to potrafię sobie tego odmówić. A że pierwszy mój deck składałem półtora roku i i tak nie miał pełnego mana base to inna sprawa
A w ogóle to i tak wszyscy marudzicie że kasa kasa, a tak naprawdę zainwestować trzeba tylko w pierwszy deck, później kasa ze sprzedarzy starcza na drugi (a można jeszcze na tym zarobić, i to spooro)

">No ludzie trzymajcie mnie.
Twoje swięte oburzenie naprawde mnie rozbawilo.
Oj zaraz tam święte. Ale mnie też rozbawiło (jak przeczytałem to drugi raz)

">:beer:
Nie piję ;p
No ofens & pozdro źą!



Chimera - So mar 17, 2007 4:19 pm
" />No spox. Ja niestety nie potrafie sobie odmowic drobnych przyjemnosci(teraz jeszcze mi fajki doszly) i tak cos odlozyc. Takze z kasa na magica bylo, jest i...mam nadzieje ze nie bedzie kiepsko. Pozdro BRACIA W KARTACH



PASEK - So mar 17, 2007 6:32 pm
" />Argument o kasie wogóle mnie nie przekonuje. Palę, pije, nie pracuje, nie dostaje kasy na karty od rodziców a jakoś gram. Po prostu trzeba zainwestować jakoś kwotę na początek o później to już jakoś idzie. Jeśli jest naprawdę krucho można robić tak jak mówi Lynx czyli sprzedam jedną talię by kupić drugą- jest to chyba najczęściej spotykana metoda na zmianę decku.



BA - So mar 17, 2007 7:58 pm
" />Jeśli chodzi o "rozstania" z mtg to ja też coś takiego miałem. Zaczałem grać jak miałem 11 lat bo mój brat grał , zaczęliśmy od masek bodajże, na mirrodinie mój brat skończył grac a ja jakoś przetrwałem ten ssący dodatek kiedy wizardzi poczęstowali mnie kolejnym ścierwem - Kamigawą Wtedy to miałem roczną przerwę, ale o dziwo wróciłem, spotkałem miodka a ten wkręcił mnie w mtg na serio . Poznał mnie z wieloma osobami i jakoś to się kręciło, piękne czasy.
Póniej po wielu przygodach z tym delikwentem zostałem sam , przez pół roku wegetowałem, grałem z kilkoma kolegami z klasy i na tym się skończyło.
Póxniej jednak na jednym turnieju ext spotkałem dawnego znajomego, kolesia którego poznałem przez Miodka . Od tej pory organizuję różne spotkania mtg :], mam kilku wiernych graczy (pozdro Wombat, Alkioneus, Wrobz ) spotykamy się, trenujemy róznych początkujących.
Dzięki Bogu mieszkam w bydgoszczy gdzie mamy Wszechpotężnego Ziomka który organizuje nam turnieje, jak nie ma turnieju to zawsze można się wybrać do galerii pomorskiej gdzie można spotkać się z różnymi graczami, póki co gra mi się świetnie i póki tak dalej będzie nie przestane w to grać
Wnioski:
1. Post był nie na temat xD
2. Zawsze można wrócić do mtg
3. nie poddawać się jak nie ma z kim grać
4. Lord - patrz punkt wyżej
5. Nie potrzeba dużo kasy żeby w to grac, jak nie masz kasy to zdobywasz to co chcesz wolniej i tyle


">Szczerze mówiąc wolę się obracać w ekipie gdzie ludzie grają czysto dla zabawy, wykorzystują własne pomysły, a nie te już sprawdzone, a że takich ludzi jak ja jest baaardzo mało to musiałem pozostać przy scenie czysto turniejowej. Powoli zaczyna mi się to bardziej podobać
Ej, Bez przesady , A kto sklada madnessa BR ? ^^



Magic Wombat^^ - So mar 17, 2007 8:18 pm
" />No dobra ja nie mam takiego wyczucia funu jak wrobz i ba ( pozdro ;p) ale mi tez sie znudził magic jakis rok temu jakos odechciało mi sie grac ;/ ciagneło sie to do wakacji lecz potem niezapomiane całodzienne common drafty pobudziły do zycia moja dusze magicowca ;p potem ponownie wróciłem. Wystarczył mi jeden turniej na którym ponownie spotkałem ba ;p i teraz gram bardzo aktywnie ;] Nie wyobrazam sobie zycia bez magica stanowi on odskocznie od tego dziwnego zycia w Polsce ;|



Amok - So mar 17, 2007 8:51 pm
" />heh kilka razy przestawalem ale tylko na jakis czas, by po powrocie uderzyc ze zdwojona sila. Niestety scena w moim miescie upadla (a szkoda), ludzie sie porozjezdzali (lacznie ze mna), decka bym zlozyl i z pewnoscia znalazlbym w londonie i ludzi chetnych na gre i czas na nia ale dawny klimat przepadl....i pozostaje mi tylko gra na mws :]



Gooz - N mar 18, 2007 5:54 pm
" />Ja od gry odeszedłem w pewnym sensie w roku w którym zdawałem maturę... Ale nie z jej powodu, po prostu - pracowałem na pół etatu i musiałem zapłacic za swoją zaoczną szkołę i nie tylko... Było ciężko, po prostu nie było na nic czasu i wtedy praktycznie olałem granie i tylko tradowałem. Wróciłem na studiach, gram bez przerwy, ale dziś miałem załamkę... Tyle lat w to gram, przeżyłem tyle decków, tyle opcji i nic mnie nie denerwowało jak deck z obecnego meta - Tron... Dowiedziałem się że gram z Berłosiem, ok nie ma sprawy, on gra tronem... nagle poszułem opuszczajace mnie siły, wiem ze jak bym sie nie starał jak bardzo rozwalił mu landy, robił wszystko to i tak dobierze z topa coś co mnie zabije...
Słyszałem kiedyś że wizardzi promoują granie for fun, dlatego m.in. zbanowali w t2 affinity do cna. Wiem że ext mają trochę gdzieś bo to nie jest format na którym się zarabia, ale jednak wydrukowanie academy ruins to było jak dorzucenie do tier1 affinity w t2 ravagera w kolejnym secie...
Mam naprawdę ogromną nadzieję że tron zdechnie wcześniej niż rotując, bo odbiera mi to chęci do grania...



ironworks - N mar 18, 2007 6:50 pm
" />hmmm, ja rzucałem już kilka razy, z różnymi efektami, obiecywałem sobie, że jade na ostatniego ext, ostatnie pre, że zżeracz kasy i bezsens, nei ma po co grać...
ale jak gram od czasów pre odyseji i od judgmenta do darksteela miałem sporą przerwę, to dzisiaj chyba nie da mi się już z tym zerwać. Z kaśąnei jest taki problem, 3 lata temu zainwestowałem 1000 zł a teraz dorzucając co roku jakieś 150 zł mogę zawsze w przeciągu miesiąca złożyć wymarzonego decka. Ale w jego doborze często kłani aiśe słaba dostępność kart w Polsce - czyli syndrom "modo jest fajniejsze od irl, bo tam można wszystko sprzedać i wszystko kupić"
trochę pocinam na modo, ale skończyły się tixy i wracam do irl. Dożo większe emocje i ta ekstaza z odpalania deeda, ah bardzo fajna sprawa,wątpie abym keidyś skończyl z tym zabawę



Verin - Pn mar 19, 2007 2:20 pm
" />Ja w sumie dopiero zaczynam, ale momenty zwatpienia napadają mnie mniej więcej co dwa dni. Tylko i wyłącznie z tego powodu, iż zbierać kasę na wymarzony deck jest naprawde trudno:( codzienni prześladuje mnie myśl, że mogłabym pojechać teraz do Arkadii i kupić sobie nowe buty albo coś w tym stylu:) Takie trochę babskie ale taka prawda:) na szczęście jak na razie się trzymam w swoim postanowieniu...
Jeśli chodzi zaś o to że nie ma z kim grać i o doskonalenie się, to dla mnie nie ma problemu:)jako cel najpierw postawiłam sobie Bombaya (załatwić go w mtg)(nierealne jak narazie) a potem (za milion lat:P) kogoś jeszcze lepszego
to by było na tyle...



DarK AngeL - Pn mar 19, 2007 4:43 pm
" />Troche poczytałem i troche coś napisze:
Kieszonkowe 40zł to nie tak mało ja naprzykłat nic nie dostaje ,a jak byłem mniejszy to każdy grosz na MtG wydawałęm i teraz miałem za co pić:) Jeśli chcesz mieć bajc to nei licz na rodziców tylko do roboty iść:)
Co do wypowiedzi Lorda Ty wybierasz MtG lub spotkania z przyjaciołmi. Ja tam wybieram zawsze to i to:) Browarek na FNM jest odpowiedni:)
Co prawda już przestałęm grać na turnieju z powodu braku czasu/kart jednak przychodze potestowac decki i powymieniać się(kart muszą oddychać).



R2D2 - Pn mar 19, 2007 4:43 pm
" />Ja zacząłem przygodę z mtg po tym jak w ŚGK dodano za friko karty mtg xD. Potem Metka kupił podstawke i zaczęliśmy ciupać. Ciupaliśmy tą podstawką przez pewien czas, az dowiedzielismy sie ze jest u nas w miescie klub fantastyki, w ktorym reguralnie odbywaly sie turnieje. Chwilę grałem for fun, potem złożyłem pierwszy poważny turniejowy deck UG madnessa, sporo czasu mi na nim zleciało - Odyssey BC i całe ówczesne T2. Potem coś się sypnęło, starzy gracze powoli wybywali a młodzi nie przychodzili, scena podupadła ja zająłem się bardziej nauką i zapomniałem całkowicie o mtg na jakieś pół roku może więcej.
Na wakacjach kilka miechow po upadku, za czasow mirrodina chyba wpadlem do klubu i zauwazylem ze ktostam gra podstawkami, postanowilismy z Metką wziąć cięzar rozkrecenia sceny na siebie i o dziwo sie udalo. Reguralne piątkowe turnieje na 10-15 osob, bez przyjezdnych, ruszyła liga, pare dużych turnieji ktorych organizowanie bylo udręką, ale odniosły sukces. Taki stan utrzymywał się naprawde długo, ale znowu zaczęło brakować nowych graczy, a starsi sie wykruszali. Proces byl dosc dlugotrwały i w zasadzie niezauwazalny, do momentu aż nasz 3 osobowy team sie siłą rzeczy z powodu studiów rozpadł i trzeba było naszą kolekcję w której przed ostatnią rotacją exta znajdowały się wszystkie z nielicznymi wyjątkami decki do exta spieniężyć i podzielić ;]. Z tej kasy dla własnego kaprysu złożyłem sobie RG Beatz juz na zagrałem ze 2-3 większe turnieje i sprzedałem w cholere razem z reszta kart i kupilem sobie porzadny rower. Potem było jeszcze Modo gdzie tłukłem w zasadzie tylko drafty ligi sealady i bety czyli wszelkie formy limited, ale przestalem jak cięzko było 8 graczy do RGD znalezc. W tym czasie w realu tylko prereleasy, a ostatni to pre coldsnapa w kraku od tamtego czasu nic i zupelnie totalnei sie nie orientuje jakie nawet karty w TS są.
Niemniej jednak ciągnie wilka do lasu i z chęcią złożyłbym sobie decka a nawet pograł na wizie, MWSie czy modo, ale powiem szczerze, że nie mam juz sil poznawać nowych kart, nowych archetypów itp. Nie mam również czasu siedzieć w tym temacie i co tydzień i sprawdzać jak miewa się meta i czy wybrać borosa czy boros eatera.
Na prereleasa z chęcią bym się wybrał, bo tam moge skorzystać ze "skila pierwotnego" xD nie zwarzając na matchupy archetypy i inne bzdety, ktore w obcnym, czasie by mi bardziej gre utrudniły niż ułatwiły ;].
Reasumując, raz załapanego bakcyla nie da się do końca wyplewić, ba, mtg wpłynęło nawet znacząco na moje życie bo to przynajmniej 7 lat styczności, podczas ktorych spotkalem wielu fajnych ludzi. Prędzej czy pozniej do mtg wróce, zapewne na niedalekich studiach na ktore mam w planach sie wybrac ;].
pozdro xD i amen'n poćwicz



Cabal - Pn mar 19, 2007 5:50 pm
" />Odkąd gram w Magica, wcale nie długo, bo dopiero od czasów mojego kochaniusiego Onslaughteczka (przepraszam, powstrzymać się nie mogłem), nie miałem jeszcze jakiegoś "przestoju"/"kryzysu" itd.

Na turnieje nie jeżdżę, jestem z wiochy, gdzie oprócz mnie i komba w postaci brat&sąsiad, nikt już nie gra (a wspomniane "kombo" gra sporadycznie, żeby nie powiedzieć, że wcale), ale dalej gram (głównie przez Mws-a i Wiza). Może dlatego, że podchodzę do Magica troszkę emocjonalnie, nie mam serca sprzedać kolekcji kart (tu dochodzi właśnie aspekt kolekcjonerski, który wciągnął mnie na maksa), póki sama gra sprawia mi radość i starcza pieniędzy&czasu grać będę.



kitty - Pn mar 19, 2007 7:19 pm
" />
">codzienni prześladuje mnie myśl, że mogłabym pojechać teraz do Arkadii i kupić sobie nowe buty albo coś w tym stylu:) Takie trochę babskie ale taka prawda:)
kurcze, czytam te twoje posty i jedna rzecz mnie zastanawia - zmusza cie ktos do gry? bije, szantazuje? przeciez jesli masz na cos ochote, nawet jesli byloby to pojechanie do przyslowiowej, jak rozumiem arkadii (bo kto jechalby po glupie zakupy 250km, jak w twoim przypadku ) i kupienie sobie czegos fajnego no to dlaczego tego nie zrobisz? a ty "trwasz w postanowieniach" i tym podobnych, tak, jakby ten "wymarzony" deck nie byl taka fajna rzecza do kupienia - kompletnie tego nie rozumiem.

jeszcze jedno - piszac cos takiego obrazasz wszystkie dziewczyny, zakladajac, ze zadna nie mysli o niczym innym jak kupnie nowych butow, wszystkie ich pasje czy zainteresowania ograniczaja sie do jezdzenia na zakupy (najlepiej do śtolicy, do arkAdii) a wydawanie kasy na cos innego (w dodatku tak okropnie niekobiecego jak karty) jest bolem i ogromnym cierpieniem, ktore przetrwac moga tylko najsilniejsze..
malo zapalu jak na miesiac grania...
poza tym tak zeby sobie pograc mozesz podrukowac proxy i grac czym ci sie tylko podoba;)

zeby nie odchodzic od tematu - rozmawialam ostatnio z ravem na temat tych najlepszych graczy i musze przyznac ze wizja siedzenia calymi dniami i grania takze mnie przeraza. moze trzeba jakos wyposrodkowac - magic jest czyms fajnym, mozna sobie pojezdzic i pograc, poznac nowych ludzi (w moim miasteczku tez nie gra zbyt wiele osob wiec nie mam innego wyjscia), ale trzeba miec tez inne zainteresowania, zeby sie nie znudzilo, tak samo jak ze wszystkim;]

dodam, ze ostatnio grywam tylko na turniejach, wiec o sobie nie mam co narazie pisac - nie znudzilo mi sie. poza tym zostaje jeszcze kolekcjonowanie kart z bardzo ladnymi obrazkami, a ze co jakis czas wychodza nowe edycje to.. no jakos sobie radze;]



Verin - Pn mar 19, 2007 7:27 pm
" />to był tylko taki banalny przykład z tym pojechaniem do Arkadii:D przepraszam jeśli jako kobieta poczułaś się urażona:) chodziło mi bardziej o to, że cudowna jest myśl , że w końcu po ciękich trudach dostane ten wymarzony i jedyny deck:)nikt mnie na szczęście nie zmusza do gry bo straciła by dla mnie cały swój blask wtedy:D po prostu dla mnie zbieranie kasy jest naprawde ogromnym bólem:/ ale właśnie dlatego , ze lubię tę grę-zbieram:)
a żeby nie odbiec od tematu to właśnie dopadło mnie zwatpienie w postaci stwierdzenia"ja nigdy nie będę tak grac" oglądając jakąs partyjke na wizie:(



kitty - Pn mar 19, 2007 7:33 pm
" />
">a żeby nie odbiec od tematu to właśnie dopadło mnie zwatpienie w postaci stwierdzenia"ja nigdy nie będę tak grac" oglądając jakąs partyjke na wizie:(
to moze zacznij grac a nie tylko marudzisz, ze nigdy tak nie bedziesz i nigdy nikogo nie pokonasz?

bynajmniej nie offtop, a powazna kwestia zwatpienia u nowego gracza, wiec nic dopisywac nie bede



_lookas_ - Pn mar 19, 2007 8:14 pm
" />
">"ja nigdy nie będę tak grac"
no z takim podejściem to na bank....
jeszcze rozumiem jakby takie slowa padly z twoich ust podczas ogladania np finalu mistrzostw swiata z udzialem jakis pro, ale podczas ogladania jakies gry na wizardzie?? no daj spokoj magic to przeciez dosc prosta gra i osiagniecie jakiegos tam przyzwoitego poziomu dzieje sie praktycznie samoistnie, jesli troche sie w ta gre pogra.



FS - Pn mar 19, 2007 8:29 pm
" />
">Ja zacząłem przygodę z mtg po tym jak w ŚGK dodano za friko karty mtg

Pamietam ten dzien jakby to bylo dzis. Wczesniej gralem w wersje na kompa i strasznie sie napalilem, ze daja karcioszki do czasopisma. A ile radosci bylo z tych glupich kilku kartonikow.
W koncu mtg zaczyna sie nudzic, ekipa sie wykrusza i partyjki BoWem na wizie to juz nie to samo, i tak konczy sie pasja.



PASEK - Pn mar 19, 2007 10:43 pm
" />
">zeby nie odchodzic od tematu - rozmawialam ostatnio z ravem na temat tych najlepszych graczy i musze przyznac ze wizja siedzenia calymi dniami i grania takze mnie przeraza. moze trzeba jakos wyposrodkowac

Tych graczy też nikt łańcuchami przy kartach nie trzymam. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Zapewniam cię że oni robią to bo lubią a nie w trosce o dążenie do doskonałości. Siedzenie "całymi dniami przy kartach" nie jest wymogiem by dobrze grać- trzeba swoje co prawda rozegrać. Najważniejsze jest by grać z lepszymi graczami, bo trudno się czegoś nauczyć od kogoś kto potrafi mniej od ciebie, po drugiej ważne są pewne nawyki, które są zazwyczaj ignorowane przez początkujących graczy- często się im mówi by nie robili pewnych rzeczy jak skipowanie drugiego main phasu, wykładanie kart, które nic nie zmieniają dla przebiegu rozgrywki(np. ztopdeckowane lądy), zero blefu( w tym ewidentne pokazywanie przeciwnikowi że się nic nie dobrało i że może nas bez obaw zabić bo i tak nic nie jesteśmy w stanie zrobić lub opisywanie kart, które się ztopdeckowało pozwalając przeciwnikowi zminiejszyć ich efekt), zagrywanie instantów jako sorcery kiedy nie jest to konieczne itp. Ważna jest też pamięć, by zapamiętywać karty często stosowane - np. mam nadzieje że kitty już nauczyła się grać dookoła pernicious deeda . Więcej tak naprawdę nie trzeba by grać "przyzwoicie". "Wyższe etapy wtajemniczenia" mogą wymagać pewnego poświęcenia ale np. gry na gitarze też się w tydzień nie nauczysz.


"> magic jest czyms fajnym, mozna sobie pojezdzic i pograc, poznac nowych ludzi, ale trzeba miec tez inne zainteresowania, zeby sie nie znudzilo, tak samo jak ze wszystkim;]

Zapewniam Cię że ci osobnicy mają też inne zainteresowania ale pasja to pasja więc dużo czasu trawi;) Przebywanie z ludźmi uważam za integralną część MTG i nie wyobrażam sobie tej gry bez tego- to jeden z jej lepszych atutów- dlatego między innymi nie gram na MODO czy innych programach do gry przez net.



gierek - Pn mar 19, 2007 10:49 pm
" />ha! tez zaczalem od kart z ŚGK. Potem kupilem pierwszego precona z Inwazji, wciagnalem kumpla, znalezlismy klub i tak sie potoczylo - historia mniej wiecej standardowa. W okolicach Tormenta zwatpilem w dalsze magicowanie - w klubie kolesie ciagle proxowali decki prosow z jakichs zawodow, ja sam zreszta karteczek tez pare mialem, co w efekcie koncowym przyjemnosc z gry zabilo we mnie totalnie. Umarl magic, niech zyje LotR. Karcianka byla calkiem u nas popularna, towarzystwo wesole (i bez proxow), karty ladne, a rozgrywka dosc ciekawa. Wytrzymalem tak do The Two Towers, potem sprzedalem wszystko w cholere i tak skonczyla sie moja przygoda z kartami...

...az tu nagle wyszedl Mirrodin. Bardzo spodobal mi sie nowy layout (heh ), jednak nadal nie bylem przekonany, zeby wrocic. Szala przechylila sie w okolicach Kamigawy. Cos tam sobie kupilem, gralem malo (bo nie bylo z kim), jezdzilem na Pre - takie troche bierne magicowanie. W koncu poszedlem na studia do Wawy. Tutaj juz mozna powiedziec, ze meta istnieje i ma sie dobrze, pozostaje tylko moje przystosowanie sie do exta (bo ja to dwojkowiec jestem), co poki co wychodzi mi chu...w ogole mi nie wychodzi. nie mniej jednak w najblizszej perspektywie z magicem konczyc nie bede. zawsze to jakos czas milej leci. hurra.



Tellur - Wt mar 20, 2007 1:04 am
" />troszke nie rozumiem argumentow w stylu - magic mnie odstrasza bo wywalam pieniadze w bloto. Gralem// gram w bardzo duzo karcianek, ale tylko o magicu mozna powiedziec, że ta gra nigdy nie umrze, zawsze bedzie z kim grac, zawsze bedzie fantastyczny support i co najwazniejsze zawsze bedzie rynek zbytu. Kupujac sobie swoje wymarzone karty - dajmy przyklad fetche dokonujemy w pewnym sensie inwestycji. Nie wiemy czy za dwa dodatki nie powstanie deck w ktorym owe fetche beda kluczowe i cena ich skoczy znacznie w gore. Tak samo moze byc z kazda inna karta lub tez moze stac sie odwrotnie, nagle cena spadnie. Jednakze myslacy czlowiek man bedzie wiedzial kiedy najlepiej jest sprzedac dana karta. Ja nie postrzegam kupowania kart, zwłaszcza tych topowych jako wyrzucanie pieniedzy w bloto bo wystarczy wyczuc dobry moment i wystawic je na allegro, albo ebay'u i tylko zarobic hajs. Nie raz mialem tak ze kupowalem karty ktore potem schodzily nawet po dwukrotnie wyzszej cenie.



Kicpri - Wt mar 20, 2007 8:21 am
" />Mnie magic przestal bawic jakis rok temu... Nie, chyba wiecej. Chociaz czy przestal? Fajnie jest sobie pograc od czasu do czasu drafty z total-casual playerami, ale to jednak juz nie ten Magic, ktory gralo sie niegdys. Tu juz nie ma ambicji, zaangazowania, rywalizacji, tylko pykanie z kolesiami przy piwku(lub nie). W kazdym razie, mimo iz dobrym graczem to ja nigdy nie bylem, a turniejow zaliczylem bardzo malo, to jednak kiedys bylo cos takiego jak chec wygrywania, a dzis jest tylko zabawa. Powody? Lenistwo, brak pieniedzy {nie umialem oddac sie tej pasji w stopniu odpowiednim}, dojrzalosc[?], nieodpowiadajaca atmosfera w srodowisku proplayerow. Zreszta... kogo to obchodzi



siepacz - Wt mar 20, 2007 12:23 pm
" />Mnie MtG bawiłoby bardziej gdyby nie kompleksy Z powodów różnych (przede wszystkim brak graczy w okolicy) grać właściwie przestałem no i jak jakaś gra się jednak zdarzy, to zostaje tylko płacz i zgrzytanie zębów patrząc co wyczyniam podczas gry. No, ale jest ambitny plan, by po maturze solidnie nadrobić zaległości tak, by na studiach już nie było się czego wstydzić Ba, może nawet jakiś deck sobie kupię.



Ghost of tost - Wt mar 20, 2007 1:50 pm
" />
">Mnie MtG bawiłoby bardziej gdyby nie kompleksy Z powodów różnych (przede wszystkim brak graczy w okolicy) grać właściwie przestałem no i jak jakaś gra się jednak zdarzy, to zostaje tylko płacz i zgrzytanie zębów patrząc co wyczyniam podczas gry. No, ale jest ambitny plan, by po maturze solidnie nadrobić zaległości tak, by na studiach już nie było się czego wstydzić Ba, może nawet jakiś deck sobie kupię.

Wyrwałeś mi to z ust siepu. Liczę na to, że Poznań da mi taką szansę i Fali miasta nie zniszczył eksterminując noobów .



kitty - Wt mar 20, 2007 2:31 pm
" />
">mam nadzieje że kitty już nauczyła się grać dookoła pernicious deeda .
a powinnam?:) nie powiem, ze pierwszy raz widze ta karte na oczy, ale khm.. jakos nie pamietam, zebym miala z nia kiedykolwiek zbyt wiele doczynienia;)

co do tego siedzenia w trafficach i grania calymi dniami - ty mojego przerazenia mozesz nie rozumiec, bo rozmowa akurat na ten temat byla glownie o tobie;]

[edit - po dluzszym przyjrzeniu sie]
a to jest TO wstretne cos!!
srednio sie nauczyla ale stara sie nie wsadzac na stol ladnych rzeczy jak widzi takie paskudztwo
znaczy o ile jej sie nie zapomni



Gooz - Wt mar 20, 2007 2:37 pm
" />
">bo rozmowa akurat na ten temat byla glownie o tobie;]

Pasek siedzi w Trafficu bo studiuje, jak by nie musiał to zapewne bardzo chętnie posiedział by w domciu ;]



Amadeusz - Wt mar 20, 2007 7:06 pm
" />Ja mialem kryzys gdy ukradziono mi karty warte 200zł, ale wytrzymałem i teraz lepiej pilnuje swoich kart. Niechęć do Magica czuje po 11 godz. graniu nonstop np. na pre, albo na juniorsach, gdy podchodzi do mnie kolega i pyta sie czy zagramy a jest 21 a gram od 10 nonstop. Poza tym nie mam takich kryzysów. Co do forsy to ja dostaje po 20zł miesięcznie (na wszystko nie tylko na Magic) i jakoś mi to wystarcza.



Ghost2 - Śr mar 21, 2007 6:53 pm
" />Ja tam takiego kryzysu nie przeżywam, bo na karty wydałem całkiem sporo a jak twierdzi mÓj kolega: "wydałeś na to kupe kasy i teraz ci głupio powiedzieć że MTG jest do dupy i ci się nudzi". Więc jako że jest mi głupio uroczyście nie przyznaje się i dalej gram.

Edited by Gooz: Ortografia trudna rzecz, a mój to standardowe słowo na każdej olimpiadzie ortograficznej bo jego złożoność jest ogromna i większość osób popełnią w nim błąd.



FalenAngel - So mar 24, 2007 11:39 am
" />Nie mam kasy nie mam czasu nie mam z kim grać... no i przez to wypadlem juz dawno z obiegu i kiedy okazalo sie ze juz nie znam sie na skladaniu deków to juz tylko aspekt kolekcjonerski no i ludzie k20 mnie trzymają przy MTG ... Może kiedy bede mial czas to nadrobie ... ale coś sie nie zapowiada C'est la vie...



Tweete1 - Pn kwi 02, 2007 5:02 pm
" />Ja miałem 1 załamanie tuż po zaczęciu gry w Mtg, myślałem sobie, że niepotrzebnie wydaje pieniądze. Lecz załamanie nie trwało długo bo od czego są znajomi, którzy również grają w Mtg.



Metatron - Wt kwi 03, 2007 7:43 am
" />a ja przyznam szczerze,że właśnie przeżywam załamanie...Totalny brak czasu, nie ma z kim, karty sobie leżą, a ja coraz częściej zastanawiam się, czy ich nie spieniężyć...



Gotrq - Wt kwi 03, 2007 9:23 am
" />ja moment zwatpienia mialem jak zamkneli strefe. Od tamtej pory dopoki jest fidzio, pasek, berlos, cyryl, rav, kurczakow, don i jeszcze kilka osob z ktorymi lubie siedziec przy kartach (casualowo Lewan i moj mistrz Caleb) to magic nie przestanie bawic. Zawsze w tym towarzystwie milo sie spotkac i pogadac o !@#$%^ rozegrac kilka niezobowiazujacych gier w dziwnych formatach wypic po 1-2 piwka lub obalic flaszke Jacka Danielsa dyskutujac o wyzszosci Jamesona nad Johnym Walkerem. Wyskoczyc na pilkarzyki. Musze powiedziec ze akurat ekipa starych ramoli magikowych w wawie jest na tyle flexible ze zawsze jest jakas ciekawa opcja

Aspekt pieniezny tez uwazam za bezsens. Pasek o ile mnie pamiec nie myli nie dostaje zadnej kasy od rodzicow. A ma i na piwo i na karty. Z panienkami go nie widzialem wiec nie napisze ze na ww. tez ma



Alkioneus - Wt kwi 03, 2007 3:57 pm
" />hehe, ja miałem załamanie zanim zacząłem.

Dziwnie tak w wieku 25 lat zaczynać granie w karty, ale jakoś mnie bakcyl złapał i nie chce puścić. Z dwojga złego problem finansowy mnie (w miarę) nie dotyczy, za to straszliwie karci mnie brak czasu.



mix-93 - Wt kwi 03, 2007 6:03 pm
" />A ja właśnie przeżywam taki kryzys... Byłem dziś w Traffiku kupiłem kilka mi potrzebnych kart, a gdy wróciłem do domu zobaczyłem że w portfelu robi się pusto, postanowiłem wystawić wszstko co mam do Have'u. I teraz całe moje Affinity i część Tepsy znajduje się w moim spisie. ;/ Jeżeli się nie pozbieram to koniec z moją karierą MTG'owca...



Adryt - Wt kwi 03, 2007 6:30 pm
" />I tak właśnie zanika chęć grania u młodych. Jakbyś nie wydawał na mtg tych pieniędzy to byś wydał na coś innego i też by się pusto zrobiło więc nie rozumiem w czym rzecz z tymi pieniędzmi. Ciesz się że chociaż dostajesz ten hajs z kieszonkowych czy coś i nie musisz wydawać tego na własne utrzymanie. Jeżeli mówię głupio i dziecinnie to skasujcie post xD



FALI - Wt kwi 03, 2007 6:40 pm
" />Tez kompletnie nie rozumiem aspektu pieniedzy. Ja sam dostaje moze troche wiecej niz reszta mlodszych wymienionych ale do tego dochodzi mi znacznie wiecej wydatkow. Jestem nalogowym palaczem, czasem imprezuje itp. Ale na karty jakos nigdy mi kasy nie brakowalo(chociaz powiem, ze nigdy nie mialem pelnego manabasu do zadnego deku ,moze poza balancing actem i heartbetam ;p.



Elmo - Śr kwi 04, 2007 8:12 am
" />Ja takze, przestalem grac w magica, gdyz poprostu przestal mnie bawic, mimo ze czas spedzony przy magicu wspominam bardzo dobrze, poznalem wielu fajnych ludzi, to i tak, jakos nie widze sposobu na powrot, teraz studiuje, i nie mam za bardo czasu, pozatym znam juz bardzo malo ludzi ktorzy jeszcze graja w magica, ale badz co badz, to z magica jest latwo zrezygnowac, czyli nie jest taki uzalezniajacy



Kondzio - Śr kwi 04, 2007 10:46 am
" />Glod jeszcze przyjdzie czesto sie ujawnia dopiero po jakims czasie wiec strzez sie



Pan Heniek - Śr kwi 04, 2007 11:15 am
" />A ja jestem po kryzysie - skończyłem z Magiciem, zapraszam na Ebaya, 1000 kart, zaczynamy od 80 zł.

1) Brak forsy - nie to, że nie mam sporo, ale mam inne wydatki na które Magic w pewnym momencie nie pozwalał. ;/
2) Ludzie - wszyscy już odsprzedali swoje karty, i mogę sobie grać po internecie teraz, co taniej wychodzi. (Ale nie zawsze - mam system Linux na który to nic nie powstaje.)



Atalante El - Śr kwi 04, 2007 5:01 pm
" />A nam teraz zakneli GSa i coz... na slasku dzieje sie niewiele... Jedyny bastion jaki zostal to Gnom... troche daleko... coz... pozyjemy zobaczymy



rzepa - Śr kwi 04, 2007 5:10 pm
" />Gdy magic juz nie bawi....... wystarczy dwu , moze dwu i poletnia przerwa w graniu , potem chec wraca. Po takiej przerwie wszystko wydaje sie nowe , swierze , i czesto nasuwa sie pytanie co to jest , jak widze mocne karty.

Tylko teraz musze nadrobic male zaleglosci i mozna grac .



Greg - Śr kwi 04, 2007 5:53 pm
" />Ja osobiście nie gram dlugo i nigdy nie mial kryzysu, z kasą może nie jest jakoś od tak sobie ale daje rade, czasu mam dużo. Jedyne co jest nie fajne to jak nie gram kilka tygodni lub dlugi okres czasu np. jestem na wakacjach lub jakimś wyjezidzie to zaczyna mi sie to nudzić bo nie mam z kim grać a jak wróce to mi sie już nieche naszczeście to sie zdaża żadko Teraz jak na to patrze to ciężko widze świat bez Magica



Elmo - Śr kwi 04, 2007 9:50 pm
" />
">Glod jeszcze przyjdzie czesto sie ujawnia dopiero po jakims czasie wiec strzez sie

ale kiedy przyjdzie jak ja juz poltora roku nie gram kondziu



Detmold - Cz kwi 05, 2007 9:07 am
" />Ja w magica gram bardziej ekonomicznie niź dawniej. Po prostu troche mi szkoda kasy ale magic ciągle mnie kręci. Różnica jest taka, że nie kupuje w ogóle boosterów ani żadnych kart(chyba że ktoś by sprzedawał topy w atrakcyjnych cenach ale wtedy to aspekt ekonomiczny i raczej czysto teoretyczny). W turniejach też już właściwie przestałem grać. Na MODO nie gram, bo patrz poprzednie zdanie i dodatkowo klimatu brak. Interesuje się jednak magiciem cały czas czytam róźne fora, artykuły, zasady, gram dla funu, testuje nowe decki. Jednym słowem cały czas mnie to bawi.



Maverick - Wt kwi 10, 2007 10:13 pm
" />Jeżeli o mnie chodzi to mnie mtg ciągle bawi i fascynuje Co prawda teraz niestety nie mam zbyt wiele warunków do grania irl. Sprzedałem talie, żeby zainwestować w mtgo.
Jeżlei o mnie chodzi to ja się akurat cieszę, że jest takie coś jak mtgo bo pozwala jak to nazwal Pasek osiągnąć "wyższe stopnie wtajemniczenia" także tym graczom, którzy w swojej okolicy mają okazje do pogrania raz na 3 miesiące przy okazji prerelasów.
Niestety nie stać mnie jeszcze na granie na mtgo i irl jednocześnie ale pracuje nad tym Bo średnio mi się uśmiecha kupowanie decka tylko po to żeby zagrać nim 2-3 turnieje, jeden na miesiąc. Straciłem przez to rzeczywisty kontakt na dłuższy czas z wieloma ludźmi ale za to poznałem wiele nowych ludzi wliczając w to obecnych i byłych mistrzów świata czy graczy z top50 compositu na świecie. Nie jest to poznanie takie całkowite ale dzięki temu nabieram coraz większej ochoty na rozpoczęcie już takiej zaawansowanej gry irl jeźdżąc na Grand Prixy. Co więcej złapałęm kontakt do ludzi z Polski, którzy jeżdżą na takie turnieje regularnie, a więc teraz będzie mi łątwiej niż jeżdżąc samemu Powoduje to, że ciągle odkrywa się coś nowego w tej grze i ciągle są w perspektywie jakieś nowe cele. Dzisiaj moim celem jest pojechanie na jakiegoś GP za granicę żeby cobaczyć jak wygląda "prawdziwe granie". Za jakiś czas będą jeszcze inne cele np dostanie się do topa na GP itd... To powoduje, że nie mam ochoty przestać grać w tę grę bo jakby się tak dobrze zastanowić to jeszcze wielu rzeczy nie poznałem i nie doświadczyłem w tej grze. Więc jak tu z tym skończyć
Co do argumentu, że nie chce się grać bo się nigdy nie będzie tak dobrym to przypomina mi się rozmowa z GumisK'iem z czasów kiedy zaczynałem grać i jego wiedza na temat zasad, gdy oraz samych kart robiła na mnie duże wrażenie i myślałem sobie, że to niemożliwe żebym ja kiedyś tyle wiedział. Jak się okazało wystarczyło dużo grać. Do poznania kart wystarczy sam Wizard. Jednak tutaj też z pomocą przychodzi mtgo. Oglądając replaye z turniejów na mtgo naprawdę można poznać wiele fajnych techów. Obejrzeć zagrania najlepszych graczy na świecie a także ich pokonać w grze turniejowej co dostarcza jeszcze większej satysfakcji. Poza tym mtgo imho jest ratunkiem dla graczy takich jak ja. Graczy z prowincji, którzy najbliższy sklep mają jakieś 50km od miejsca zamieszkania a i w tym sklepie niewiele się dzieje. Poza tym jak już wspomniałem z mtgo można zrobić sobie kopalnie tixów Nie trzeba koniecznie jak wielu uważa posiadać 20 kont i leszczyć ludzi 24 godziny na dobę. Wystarczy jedno konto, trochę tixów na początek, jakaś talia, odrobina umiejętności i możemy grać turnieje wygrywając coraz to więcej boosterów i pomnażając swoje małe wirtualne królestwo kart, stając się coraz lepszymi graczami.
Wystarczy odrobina chęci, czasu i samozaparcia. Nie ma też co się zrażać pierwszymi niepowodzeniami Wszystko samo przyjdzie z czasem.

Ale się rozpisałem Mam nadzieję, że ktoś to jednak przeczyta



Adryt - Śr kwi 11, 2007 3:17 pm
" />Jak czytam takie teksty to od razu przychodzi mi ochota na doskonalenie moich marnych umiejętności magicowych



SETH666 - Wt lip 03, 2007 6:57 am
" />a ja powiem wam tak, grałem sporo czasu lecz mnie to strasznie znudziło.Wkońcu po interwencji kolegów(tak,tak dzięki ) spowrotem z miesiąc temu zaczołem grać, po 2 latach przerwy. Odkurzyłem moje marne elfy i się zabieram za złożenie czegoś nowego



Smerfff - Wt lip 03, 2007 9:45 am
" />Ja przestałem grać rok temu z powodu pewniej nieprzyjemnej sytuacji, przerzuciłem się na inną karciankę a teraz z powrotem wróciłem do MtG, przynajmniej na Modo i wizie (WoW TCG nie mam zamiaru rzucać).



Troll40 - Wt lip 03, 2007 10:47 am
" />Atalante - wpadaj do Kędzierzyna na turnieje zamiast marudzić



Morkhai - Wt lip 10, 2007 8:04 pm
" />Też miałem roczną przerwę, ale nieopatrznie nauczyłem grac mojego kuzaja, a on to pchnął w świat i już dookoła mam samych upierdliwców, co by tylko chciale grac całymi dniami No ale teraz zaczyna byc weselej, bo robimy w Wilczku (malutki sklepik, ale za o jaki klimat, ile znajomych) za nauczycieli podstawowych zasad.



renka_chaosu - So lip 14, 2007 1:12 pm
" />ja gram od jakichs 7-8 lat z wieloma ale to wieloma zalamkami
przerwy w graniu mialem od paru miesiecy do paru lat
i teraz od jakiegos pol roku sie reaktywuje!
gram online glownie ostatnio bo w UK siedze i tak jakos specjalnie nie znam ludzi sie tym zajmujacymi
za to kumpla wciagam in real! dziewczyne juz dawno wciagnelem a siostra caly czas czeka az jej talie sfinansuje xD
mamy tutaj ciekawy sklep z karciankami, fabularnymi i bitewniakami
takze testuje online ale jara mnie najbardziej in real dlatego pod projekt sobie kupuje karty!



_Azuriel_ - Pn lip 16, 2007 3:29 am
" />Ja grałem w inną karcianke a gdy odkryłem magica zamiłowanie tamtą umarło śmiercia naturalną. Mam jeszcze karty ponad 20 rarów (common, uncommon,rare, ultra rare, ultimate rare, perarell rare( chyba tak), promo rare, Event rare.) tam sie tak rarity miewa wiec rar to nie potęga ale za 20 zeta chodzą do tej pory na allegro



Desp - So sie 09, 2008 12:11 am
" />Przestałem grać wraz z pojawieniem sie Kamigawy, niedawno powróciłem. Ciągnie za bardzo, to chyba wina wspomnień pięknych chwil jakie spędziłem przy MtG i z ludźmi których przy nim poznałem.



argor - So sie 09, 2008 9:56 am
" />Normalnie wielki problem... Nie masz kasy, graj na wizardzie(nie wiem, czy gra się lepiej/gorzej, gram tylko na wizie).
EDIT: Pomyliłem strony i odpisałem na ostatni post 1 strony.



Desp - Wt sie 12, 2008 5:17 am
" />Zdecydowanie gorzej.



Tracon - Wt sie 12, 2008 3:34 pm
" />Hmm.. jak nie bawi tzn, ze nie jestes prawdziwym graczem he he
W magica zaczalem grac od weatherlighta, pierwsza urza to rowniezmoje pierwsze prelease, i tak sie zaczelo - potem kazdy prelease, turnieje, nowi ludzie itd.
Potem scena swiatowa, pierwsze GP i tak leci juz kilkanascie lat
Nie sadze ze kiedys mi sie znudzi - teraz mam 31 lat i gram caly czas srednio2 turnieje w tygodniu FNM w piatek i specjalny FNM w srode . Powoli podnosze swoje umiejetnosci 53 miejsce na GP Birmingham, 1 miejsce w eliminacjach do UK nationals w Manchesterze (CHWALE SIE , i jakos leci
Fakt mialem przerwe od darksteela do coldsnapa - w tego ostatniego gralem online.
Nieprawda jest ze trzeba miec duzo kasy na online - to nie prawda - MNIEJ!!
Przykladowo zlozylem teraz mono r - bez demigodow za kilkanascie tixow!! i WSYZTSKIE KARTY SA dostepne od reki
NIe trzeba placic za commony po 1 zl kupuje sie je po 64 za 2zl
A klimat jest mimo wszystkiego
POLECAM



Kargi - Wt sie 12, 2008 10:35 pm
" />Jeżeli chodzi o mnie to tak jak większość mam problem z kasą. Ale nie jest to jedyny powód dla, którego mam ochotę czasami rzucić to w cholerę. Największą ochotę miałem, gdy po raz pierwszy zobaczyłem ramki z Future Sight'a. Od tamtej pory zrobiłem się dosyć sceptyczny do nowych dodatków i, chciaż często są tam całkiem ciekawe pomysły to jednak uważam, że Wizardzi zaczynają to trochę robić na siłę ze względu na tępo wydawania nowych dodatków.



Tracon - Śr sie 13, 2008 11:29 am
" />Ale kargi - ta gra ma ponad 14 lat
I tak jest najlepsza karcianka na swiecie z najlepszym zapleczem
A to ze czasem cos im nie wyjdzie
Co do kasy - polecam zakup mtgo za 10 dolarow - 10 dolarow darmowych zamienic na commony i wkrecic sie w PDC - zabawy co nie miary - nagrody sa nawet - karty i tixy i naprawde EKSTRA ZABAWA za ulamek pieniedzy wydanych na karty w papierowej wersji



Vorn - So sie 16, 2008 7:23 pm
" />Ja na początku grałem tylko na osiedlu z kolegami i w pewnym momencie zaczęło mi się to nudzić (ciągle ci sami przeciwnicy ta sama talia) i odłożyłem karty na jakiś czas i teraz wracam do grania tylko że na necie, bo większość starych znajomych przestała grać.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blanka24.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • abaddon.xlx.pl
  • | | | | >

    © design by e-nordstrom