ďťż
Gracz turniejowy versus gracz rozrywkowy (dyskusja)



Kazama - N gru 14, 2003 11:44 pm
" />Tak mozna najprosciej podzielic ludzi grajacych w magica. Na graczy ktorzy graja przede wszystkim dla turnieji, wygranych aby piac sie coraz wyzej, i na tych ktorzy graja wylacznie dla siebie nie ujawniajac sie zabardzo na arenie turniejowej itp. Oczywiscie nie mozna popadac w stereotypy, bowiem to mozna jeszcze dzielic i dzielic (kolekjonerzy, gracze grajacy na turniejach dla fanu, aby zmierzyc sie z nowymi przeciwnikami itp. itd mozliwosci jest tyle ile ludzi grajacych, mimo to to jest najrpostrzy chyba z podzialow i wszystko w jakis sposob sie sprowadza do tego. Czesto tez pojawiaja sie konflikty pomiedzy tymi graczami. Gracze turniejowi czesto zarzucaja pasjonatom lamerstwo, itp. Skolei tamci zarzucaja turniejowiczom ze niszcza magica stawiajac tylko na rywalizacje zabijajac przyjemnosc z gry.
Chyba kazdy gracz ktory gra turniejowo (duzo ludzi grajacych dla fanu gra tez na turniejach, ale w tym przykladzie jak i w dalszej dyskusji chodzi mi o "rasowego turniejowicza"), zanim stal sie turniejowiczem gral z czystej przyjemnosci. Z czasem zwykla gra nie starcza i szuka sie mocniejszych wrazen, zapoznania sie z rozmymi ludzmi, zmierzenia sie z graczami z najodlegjeszych krancow kraju, a czasem nawet europy. Podwyzsza sie umiejetnosci gry, zapoznaje sie z nowymi mechanikam, techami. Zmierzenia sie z taliami z innego "podworka".
Plusow jest cale mnostwo.
Grajac dluzszy czas, bywa ze zwykla przyjacielska gra nie daje juz takiej przyjemnosci jak na poczatku. Gra o przyslowiowa swieczke zostaje wyparta przez liczne testy talii przed waznymi meczami itp.
Za granica mozna powiedziec ze gra w magica to dla niektorych zawod. Duza czesc osob gra tylko dla wygranej dla pieniedzy traktujac magica jako sposob na zarobek. Testuja talie nie raz miesiacami przed waznymi eventami aby w finale skasowac stawke ktora liczona jest w tysiacach dolarow. W polsce nie jest to mozliwe ze wzgledow ekonomiczno-strukturalnych (nie musze chyba rozjasniac sytuacji, kazdy widzi jak jest, a nie jest rozowo). Jednak znajdzie sie chyba pare osob ktore otwarcie przyznaja sie ze nie graja w karcianke dla przyjemnosci, bo owa wyczerpala sie pare lat temu, a wlasnie dla turnieji zwysciestw itp. Czesto z tego powodu pojawia sie wiele zagrywek ktore nie sa fair, ujawnia sie chamstwo, chec wygrania za wszelka cene, nie raz psujac drugiej osobie cala przyjemnosc z gry (kazdy kto z nas gral na turniejach spotkal sie chyba z taka sytuacja)
Co jest wazniejsze grac czy wygrac?
Osoba grajaca tylko dla zabawy czesto zna zasady gorzej od turniejowicza, ma talie gorsze, nie raz wydaje smieszne pieniadze na karty ktore choda duzo mniej (np. przepakowane krity za duzy koszt zagrania). turniejowicze obeznani sa ze wszystkimi zagraniami techami,
ich umiejetnosci stoja na wysokim pozomie, ciagle sie rozwijaja podnoszac poprzeczke, graja najlepszymi talami. Za to "zabawowicze" nie sa ograniczeni przez zadne schematy, meta, formaty. Do tali wkladaja jakie tylko chca karty, sa wolni nie liczy sie dla nich to ze talia bedzie wolna, nie majaca szans z topowmi taliami. Talia bedzie wymarzona, taka jaka lubia grac z jakiej czerpia najwieksza przyjemnosc, kiedy to turniejowicze grac beda talami z topa, kierujac sie stereotypami wzorcami. ( w tym formacie graja tylko gobliny, elfy i zombie, bo maja najwieksze szanse itp). Zadko kiedy pojawia sie jakis Rogue deck, grajac czyms nie sprawdzonym ryzykuje sie wygrana, punkty dci, a na cos takiego nie mozna sobie pozwolic. Cos takiego wprowadza pewnoa monotonnosc ujednolicajac srodowisko.

Nie mozna powiedziec ze ktores z podejsc jest zle. Sa roznie ludzie, rozne potrzeby. Oba typy graczy wplywaja korzystnie na rozwoj magica. Jednak nie nalezy nikogo potepiac za jego podejscie, nie powinno sie mowic ze gracz ktory gra tylko dla przyjemnosci jest gorszy poniewaz ma gorsze talie i jest latwym przeciwnikiem. Nie zawsze chodzi o to aby wygrac, niektorzy graja poprostu dlatego ze lubia.

Jakie wy macie poglady na powyzsza sprawe? Zapraszam do dyskusji, oby polemika byla owocna




Amok - Pn gru 15, 2003 6:49 am
" />
">Osoba grajaca tylko dla zabawy czesto zna zasady gorzej od turniejowicza, ma talie gorsze, nie raz wydaje smieszne pieniadze na karty ktore choda duzo mniej (np. przepakowane krity za duzy koszt zagrania). turniejowicze obeznani sa ze wszystkimi zagraniami techami,
ich umiejetnosci stoja na wysokim pozomie, ciagle sie rozwijaja podnoszac poprzeczke, graja najlepszymi talami.

wg mnie kazdy po jakims czasie staje sie "turniejowiczem" jak mowisz. Zaczyna sie to tak - przychodzi 3-4 nowych kolesi do klubu - maja powiedzmy jakies preconstructedy. Przed jakims turniejem sa pytania "a ja moge zagrac" "bede mial szanse swoim deckiem" "co tu jeszcze dolozyc" Gdy dochodzi do turnieju nawet sam fakt ze "hah ale ciebie to rozjechalem" ze zajal przedostatnie miejsce nie jest w stanie przeslonic mu tej malej wygranej. Z czasem pozna lepiej zasady, zlozy lepszego decka i stanie sie karcicielem.

">Za to "zabawowicze" nie sa ograniczeni przez zadne schematy, meta, formaty. Do tali wkladaja jakie tylko chca karty, sa wolni nie liczy sie dla nich to ze talia bedzie wolna, nie majaca szans z topowmi taliami. Talia bedzie wymarzona, taka jaka lubia grac z jakiej czerpia najwieksza przyjemnosc, kiedy to turniejowicze grac beda talami z topa, kierujac sie stereotypami wzorcami. ( w tym formacie graja tylko gobliny, elfy i zombie, bo maja najwieksze szanse itp). Zadko kiedy pojawia sie jakis Rogue deck, grajac czyms nie sprawdzonym ryzykuje sie wygrana, punkty dci, a na cos takiego nie mozna sobie pozwolic. Cos takiego wprowadza pewnoa monotonnosc ujednolicajac srodowisko.

dokladnie - malo ludzi decyduje sie na takie cos z powodow ktore podales w ostatnim zdaniu. Jednak ranking dci to nie zabawa - rogue deckiem mozna zagrac na turnieju niesankcjonowanym lub z kumplami. Na turniej bierze juz sie deck pro - sprawdzony i po prostu dobry. Jednak bardzo cenie ludzi grajacych rogue z tego powodu ze to kiedys moze stac sie bardzo dobra talia ale mimo wszystko granie Madnessem 70kart ze Smotherami, City of Brass, Darkwater Catacombs to dla mnie hardcore - po prostu balbym sie takim czyms zagrac.

">Nie mozna powiedziec ze ktores z podejsc jest zle. Sa roznie ludzie, rozne potrzeby. Oba typy graczy wplywaja korzystnie na rozwoj magica. Jednak nie nalezy nikogo potepiac za jego podejscie, nie powinno sie mowic ze gracz ktory gra tylko dla przyjemnosci jest gorszy poniewaz ma gorsze talie i jest latwym przeciwnikiem. Nie zawsze chodzi o to aby wygrac, niektorzy graja poprostu dlatego ze lubia.

jednak twierdze ze kazdy fungracz stanie sie kiedys hardcoreowcem. Dlaczego? Dlatego ze radosc z przegrywania jest znikoma :] albo wrecz zadna. Koles pomysli uzbiera kase - kupi od kogos talie (badz zlozy nowa) pogra i ogra sie z kumplami i bedzie sycil. Chec uzyskania przyjemnosci z gry, z wygrywania przewazy nad zdolnosciami finansowymi i zreszta to sie po jakims czasie oplaci.



GumisK - Pn gru 15, 2003 8:27 am
" />Hmm... no to ja użyję jako przykładu siebie. Grać zacząłem już całkiem dawno (okolice bloku Tempesta) - wciągnął mnie kumpel mający już spore doświadczenie (w tym i turniejowe). Pomagał mi zrozumieć zasady, budować pierwsze talie (były extremalnie żałosne, ale wtedy uważałem na przykład Broken Fall za super-potężną kartę, a chyba najlepszym stworkiem jakiego miałem był Mogg Fanatic
Z czasem uczyłem się grać coraz lepiej, zainteresowałem grą starego kumpla ze szkoły (pozdro Magoo). Kupowałem coraz więcej kart, przeglądałem stronki internetowe (viva la k20!), czytałem spisy wygrywającyh talii i gra wciągnęła mnie na dobre. Jednocześnie uświadomiłem sobie, jak wiele forsy i czasu idzie w zwykłe papierowe karty... I ten właśnie czynnik sprawił, że nigdy nie stałem się graczem turniejowym. Gram tylko dla funu, ostatnio częściej przy użyciu kompa niż faktycznych kart. Mimo to, uważam (może nieskromnie), że na MtG znam się już całkiem dobrze, zarówno w kwestii zasad jak i samej gry. Wciąż czerpię z MtG sporą przyjemność, choć nie mam obłędnej kolekcji kart (i miał nie będę, szkoda mi pieniędzy...) i nie gram turniejowo. Czasem składam sobie funowe decki, ale mam już wystarczającą wiedzę i doświadczenie, że nie złożę Madnessa z 70 kartami, Smotherami i Darkwater Catacombs . Z braku czasu i przde wszystkim funduszy nie zamierzam jednak stać się "zawodowcem" - to tyle w kwestii tezy, że każdy gracz stanie się kiedyś Hardcorowcem (co osobiście uważam za bzdurę, sam znam przynajmniej 4 osoby o zapatrywaniach podobnych do moich - a graczy czysto funowych, którzy nie biorą udziału w turniejach jest całe mnóstwo...). End of Transmission, Merry Christmas



Thorn - Pn gru 15, 2003 8:43 am
" />Czy grasz stanie sie Hardcorowcem zalezy nie tylko wola wali posiadane umiejetnosci ale równiez miejsce w którym mieszka. Ludzie w duzym miastach majacy dostem do róznych turnieji, łatwiej stają sie turniejowymi graczami. U mnie kazdy wypad na wiekszy turniej wiaze sie ze sporymi kosztami: nocleg , bilety , jedzenie itd. Jednak i to czasami nie powstrzymuje mnie od tego aby pojechac i pograc. Ranking DCI traktuje tylko jako przepustke na turnieje (bo jak wiadomo bez niego ani rusz) , zabardzo nieinteresuje mnie mój ranking DCI. Nie oceniam ludzi po tym jak wysoko jest w tym rankingu. Jezeli u mnie kiedykolwiek bedzie sklep/klub gdzie beda sie odbywały sankcjonowane turnieje to bardzo chetnie bede brał w nich czynny udział , niestety narazie na to sie niezanosi
Najbardziej na całym swiecie nielubie ludzi dla których MtG jest forma zarabiania $$$ . Dla mnie to czysta zabawa, poznawanie nowych ludzi, adrenalina i mam nadzieje ze tak pozostanie.




Wilgeforc - Pn gru 15, 2003 8:44 am
" />Ja na turniejach nie gram, szkoda mi czasu i pieniędzy. Na mtg się trochę znam, dużo zarabiam, handlując. Lubię to i gram nie tak mało, ale wyłącznie z kolegami. Po prostu nie sądzę, żeby gra lepszym deckiem sprawiała więcej przyjemnosci, tzn. jeśli wszystkie decki są na podobnym poziomie, to wszystko jedno czy są słabe czy dobre, gra się równie przyjemnie. Nie chce mi się wydawać tyle pieniędzy, żeby mieć jakieś super decki i drugie tyle, żeby grać na turniejach, a wiadomo, że od początku gry turniejowej do poważnych wygranych jeszcze daleko. Dlatego jedyne bardziej znane archetypy, jakie mam to ug madness i stomp w t1, oba decki łatwe, tanie i przyjemne, chociaż zabieram się za robienie jakiejś kontroli, trzeba więcej myśleć . Madness nie wykorzystuje w pełni zasobów mojego umysłu, że o stompie nie wspomnę .



XiceX - Pn gru 15, 2003 1:51 pm
" />Uh, gram w magica juz prawie 2 lata....heh smieszne bo przez 1,5 bylem tak zwanym leszczem(skladalem wlsne decki), ludzie sie ze mnie smieli ze ciagle przegrywam ale:). Przyszedl taki gosc i mi powiedzial pare rzeczy. Dzis uwazam ze gram dosc dobrze, moze nie jestem jakims graczem z gornej polki, ale jakies top8 na waznych turniejach byly. Tyle ze......gram tak jak kiedys-tym co lubie, tym czym mi sie dobrze gra. Dlatego czesto zmieniam decki bo po paru miechach mi sie nudza, wszystkie zagrywki znam na pamiec itd. Nigdy nie testowalem deckow, czasem, pogralem pare razy bo qmpel ktory ostatnio jego stan pieniazkow za karty nwynosil cos okolo 7tys a w kartach mial okolo 10tys....alez ja go nie lubie:). Mysle ze jestem dobrym przykladem polaczenia obu tych klas gram for fun, adrenaliny i wyzwan, a gram tym czym lubie .



siepacz - Pn gru 15, 2003 5:17 pm
" />mimo ze gram juz 4 lata, ja jestem graczem typu totalnie fun. nawet nie mam swojej talii, bo po kilku iesiacach mi sie nudzi, a kupowanie ciagle nowej to jednak za duzy wydatek. wiaze sie to glownie z tym ,ze jesli zaczynam sobie skladac deck to ma byc to cos kompletnie niegranego i taniego w forsie. jeszcze nie udalo mi sie polaczyc tych dwoch rzeczy pewnie stalbym sie graczem turniejowym, gdyby takie u nas byly. bo narazie i tak gram raz na dwa tygodnie, bo musze dojezdzac. tam ludzie mimo ze graja od bardzo dawna (Antiques) tez nie maja talii i tuz przed jakims naszym "turniejem" robia sobie cos z wlasnych kloekcji. ja robie tak samo. skladam jakis dziwny deck, czasami wygrywam. wtedy sprzedaje polowe kart z niego, kupuje boosty i od poczatku. dla mnie magic jest po prostu niesamowita radoscia, bo chyba nie zdazyl mi jeszcze spowszedniec.



Qwert - Pn gru 15, 2003 6:18 pm
" />nie czytalem wszystkiego bo mi się nie chciało
no więc ja jestem raczej graczem turniejowym, składam talie które mają wygrywać ale też takie które będą mi sprawiały maxymalną przyjemność
czasem złoże jakiś śmieszny shit tylko dla funu i muszę powidzieć że takimi deckami się świetnie gra
a propo tych sporów to chyba nie jest temat do kłótni to tak jakby mnie obchodziło czy ktoś doi krowę dla funu macając ją za cycki czy dla kasy przez dojarkę (nie nie jestem ze wsi i nie doiłem nigdy krowy)



Fallaji - Pn gru 15, 2003 6:43 pm
" />ja w mtg gram jush 3 lata i nigdy dotąd nie byłem na turnieju(przynajmniej oficjalnym), gram tylko i wyłącznie dla fanu, teraz mam decka złożonego z samych landów i czarów. Największą przyjemność mi sprawia jak gram z kimś lepszym od siebie nawet jeśli przegrywam



Qwert - Pn gru 15, 2003 7:13 pm
" />hmmm deck na samych landach i czarach... szczerze mówiąc nie widziałem innych
chodzi ci o to że nie ma w nim kritów tak??
widać że grasz tylko dla fanu



daszek - Pn gru 15, 2003 7:18 pm
" />
">chodzi ci o to że nie ma w nim kritów tak??
widać że grasz tylko dla fanu :wink:

hmm.. a moze Twiddle Desire, The Clock??:P, Burning Desire?
lol:P



Avenien - Pn gru 15, 2003 9:44 pm
" />Amok nie moge sie z tobą zgodzić, ze kazdy staje sie "turniejowy" po jakimś czasie, choc faktycznie wielu sie staje, dla mnie i to tylko i wyłącznie hobby, choc i w paru mniejszych tuniejach zdarzyło mi sie zagrac. Magic to wysmienita rozrywka, sposób na odstresowanie po tygodniu, kiedy wpadam do klubu, gram jakiegos common drafta albo po prostu porzyczam od kogos jakis deq i siekam z kolegami, daje sie ograc dziewczynie , czasem pomagam wyjaśnić spór co do zasad, oczywiscie o ile potrafie. Dla mnie to sposób na spedzenia wolnego czasu z kolegami, i po prostu niezła zabawa. Na wiekszy "profesjonalizm" nie przejde raczej nigdy. Ale stykam sie z ludżmi którz graja z nico wiekszym zacięciem, na turniejach w Polsce a czasem i za granicą, jak kolega z klubu, RaV, i bawimy sie tak samo dobrze, choc nieco pod innym kątem. Wszak wszyscy gracze w MtG to bracia i siostry, nie?



Amok - Wt gru 16, 2003 8:15 am
" />Wyjatek nie potwierdza reguly Avenien :]



Qwert - Wt gru 16, 2003 10:40 am
" />Daszek zaszło pewne nieporzumienie
Jasne że istnieją decki bez kritów chociażby te które wymieniłeś
Chodziło mi o to że nie ma takiego decku który nie byłby oparty na samych czarach i landach



luckyluke - Wt gru 16, 2003 3:12 pm
" />Ach piekne czasy. Kiedy gralem GW jak chyba kazdy z takimi przepakami jak mother of runes spirit link Weatherseed Treefolk Verdant force. Czasem skladałem jakis burn (wtedy nie wiedzialem ze to jest burn) i bylo swietnie. Rozdziewiczyly turniejowo mnie regionalsy w 2001 roku. Poszedłem deckiem który wiedzialem ze jest niezbyt mocny (nie znałem jeszce talii z sieci:) ale jednak dla mnie szczytem moiuch osiagniec posiadał Wraciaki Finkiele Vindicaty Spiryt lynxy same mocne karty któe wiedzialem ze sa dobre. Poszedłem zaczczytne 3-2 drop a na turnieju grałem z nogą w gipsie:) Wtedy głowach moich i mych kolegów zaczynał sie rodzic pomysł MADCow TEamu stopniowo weszliśmy w swiat netowego magica i zaczynaliśmy grac coraz bardziej "zawodowo" w sensie testingów gra nadal sprawiała nam duzo przyjemnościj a my cieszylismy sie ze nasze umiejetnosci rosna. CZasem nawet którys z nas wchodzil do TOP8. Teraz mam rok 2003 Grudzien Niestety moi kumple z druzyny czuja sie wypaleni. Kto dziś pamieta Pilota Kozła. CZasami pojawia sie jeszcze Worek. Nerfa znają chyba wszyscy ponieważ oddaje oddawał i mam nadzieje ze bedzie jeszcze długo nieocenione zasługi tej stronie (wielki respect dla niego). Kiedy nawet ja bylem aktywny szukałęm newsow pisalem arty czesto pisale na forum. Teraz nie ma juz tego zapalu a chlopaki mowia ze czas dorosnac. A ja naprawde lubie te gre. Poznałem dzieki niej mase Swietnych ludzi dala mi wiele radości i nie chce z nią konczyc. NIe mam juz tyle czasu co kiedys bo mam wiele innych zajec ale bardzo bym chcial grac dalej przezywac te emocje i w ógóle moze sie uda. Co do topicu (to chyba byly rozwazania troche offowe) to zdarza mi sie na turnieju grac z ludzmi którzy widze ze graja dla FUny lub stawiaja pierwsze kroki turniejowe. Zawsze staram sie im pomóc i nie jestem zlośliwy. NIe mowie ze daje im wygrac (w koncu to jest turniej) ale daje rady po a nawet w trakcie rozgrywki. Mysle ze przynajniej tyle moge zrobic dla nich mam nadzieje ze kiedy oni zrobia to samo dla innych



HeadHunter - Wt gru 16, 2003 7:25 pm
" />Ja jestem graczem który gra tylko dla fanu. Jak złożę jakiś deck to jest w większości przypadków za wolny albo czegoś brakuje ale cieszy mnie to co złożyłem bo nie przekształacałem czyjegoś decku tylko stworzyłem swój który zapoczątkowało jakieś dziwne kombo które mi przypadło do gustu. Dla mnie magic to poprostu fajna zabawa pomimo moich braków w opanowaniu składania decków.



Kazama - Śr gru 17, 2003 5:08 pm
" />Witam cie Luke:)
Owszem pamietam Kozla i Pilota i cala reszte . Szkoda ze jzu nie udzielaja sie na stronce, nawet was polubilem . Naprawde milo bylo spedzic z wami te kilka dni i chcialbym abysmy znowu mogli kiedys sie spotkac.

Co do tematu, to ze ktos nie gra na turniejach nie znaczy tez ze zawsze ma cienkie karty. Znam osobiscie paru graczy ktrozy graja dla przyjemnosci a mieli skolekcjonowane prawie cale p9 i kilkadziesiat duali;)

Jak ktos wystartuje w FNM czy tez prelisie to chyba nikt go nie nazwie turniejowiczem:d
Co innego jak ktos jezdzi na wszystkie pol toury grajac najlepszymi taliami w celu wygrania cyklu

A co z T1. Czy ludzie grajacy w tym fromacie sa turniejowiczami czy zabawowiczami? (wesmy na warsztat nasz kraj). Osobiscie wydaje mi sie ze mozna ich zaliczyc do rozrywkowiczow bardziej (pisze o tych ktorzy graja raczej tylko wylacznie w klasyku, bo jesli ktos gra w T2 i jezdzi wpoprzek europy na wszelakie turnieje, a wystartuje w T1 bo ma pod domem to go chyba nie czyni graczem grajacycm wylacznie dla fana ), poniewaz w Polsce turnieje T1 sa znikome. Gra po kilkanascie osob gora, kasy na tym nie zrobi sie zadnej, a wygrane turnieje ktore sa nie daja biletu na zadne mistrzostwa (np. Polski). Tak samo ranking nie jest zaliczany do Composite, i nie pomoze w klasyfikacji na Pro toury, worldsy, itp.

Duza czesc graczy przechodzi na turniejowa arene ale nie wszyscy. Niektorzy owszem zagraja czasem, ale tylko dla zabawy aby zagrac z nowymi ludzmi z innych miast ( bo wszakze turnieje niosa ze soba taka mozliwosc), niz zeby zaklasyfikowac sie jak najwyzej.

Pierwsze 3 lata mojej gry w magica spedzilem na grze ze znajomymi, pozniej zaczolem grac turniejowo. Teraz jak nie gram ciagnie mnie ciagle do magica. Nie do turnieji a do gry z przyjaciolmi w domowym zaciszu.

Na wlasnych niewielkich doswiaczeniach jestem sklonny stwierdzic iz nie kazdy kto gra dla zabawy, zacznie grac turniejowo. Nie kazdy "zabawowicz" nie ma topowych talii z powodow braku odpowiednich kart (bo nieraz zabawa idzie z kolkejconerstwem, i znajda sie osoby co w swoim dorobku maja 4 kopie kazdej topowej karty), a poprostu sklada to czym lubi grac, nie uzalezniajac sie od wzorcow narzuconych przez meta w danym sezonie.



ArtaX - Cz gru 18, 2003 12:58 am
" />Ja gram jakies 3-4 lata i nigdy nie byłem na sankcjonowanym turnieju, bo mnie to nie robi, decki skałdam dla przyjemności grania i ciesze sie jak złoze jakiegos fundecka za 100zł i pojade nim firesy kolegi wartosci 7-krotnie wiekszej. A turnieje to robie sobie z kolegami przy grillu i piwku, muzyczka, sie gra sie je, sie jest !@#$%^& i to dla mnie jest magic.



QweR - Cz gru 18, 2003 8:08 am
" />artax dobrze gada, dla mnie właśnie coś takiego to kwintesencja magica. Sam gryam z rzadka, albo w Wilku, albo gdzieś z kumplami, zwykle jakimiś fundeckami, ale nie macie pojęcia jak fajnie rozwalić wypasionego u/g madnessa jakimś biednym naporem Może jak złożę swoją ponzę będę gdzieś na turniejach grywał, narazie ten stan rzeczy mi odpowiada.
pzdr
Q



Nielubiepieczarek - So gru 20, 2003 10:47 am
" />Ja, mimo, że gram na większości turiejów w okolicy i czasem wyjeżdżam w inne miejsce polski na turniej, yo nie nazwałbym się graczem turniejowym. Wymyslanie i testowanie nowych, zakręconych decków w T2 czy Ex daje mi naprawdę wielką radochę owszem, mogę grać topową talią wymyślona przez kogoś innego, ale co to za przyjemność? Odkąd gram w MtG (czyli od długiego czasu) staram się grać zarówno na turniejach, jak i dla zabawy deckami składanymi prze mnie, nie ściągniętych z jakiegoś Brainbursta czy mtg news. Mam przez to mniejsze szanse na turniejach, ale jak się wygra, to wtedy dopiero jest satysfakcja

ale teraz, żeby podreperować budżet, zaczynam grać UW control



Reprover - N gru 21, 2003 1:54 pm
" />Brakuje jeszcze w tym podziale opcji:

- kolekcjoner

- trader



fistaszek13 - Pn gru 22, 2003 11:09 am
" />ja zaczełem grać od bloku mirodina , nie grałem jeszcze w turniejach ale bede, a gram dla przyjemności a nie po to rzeby wygrać, co prawda czasem porywam sie z motyką na słonc... z madnessem na tinkera ale czasem (nawet kilka razy) udało mi sie wygrać:)



XiceX - So sty 03, 2004 1:12 pm
" />tja lucky Ty zawsze pomagasz poczatkujacym a pamietasz jak sie ze mnie brechtaliscie na Grinderach 02?:P albo z tego malego w wawie co gral elfami i miales problemy wtedy to doslownie tryskales entuzjazmem aby mu pomoc w stawianiu pierwszych krokow, ale nic zartuje:P. Qrde nawet nie wiedzialem ze pilot przestal grac, jeszcze niedawno pamietam jak cos mi tam gadal jak z nim gralem:(. Ale nic, wracajac do tego nowego podzialu kolekcjoner/gracz tjo ja raczej zaliczam sie do tego 1. Zawsze musze miec cos do zrobienia. najpierw zbieralem Ungluda, qrde mam calego, dalej wszystkie promo karty, a teraz calego sligha na t1 ale takiego wypasionego, same karty promo, skosne, podpisane, misprinty BB itd itd. To straszne gdy sie budze w nocy i siadam na neta szukajac po sieci np. Skroli ktore maja misprinta(w koszcie aktywowania jest 2 zamiast 3:)), a najlepiej jakby byly skosne albo podpisane ach. Nie radze. Pozdrówka



SkowerFR - Pn sty 05, 2004 1:35 pm
" />Ja gram w MtG dla przyjemności, jeszcze nigdy nie grałem na turnieju. Decka złożyłem jak najlepszego, bo koledzy też cały czas ulepszają. A hmmm. muszę pomyśleć o wzięciu udziału w turnieju, to może być całkiem ciekawe.



_Kkeldorn_ - Pn sty 05, 2004 2:11 pm
" />Jeśli chodzi o mnie to gram w M:tG od jakiś 3 lat (Invazja). Do gry wciągnął mnie qzyn (pozdroo ) Spodobało mi się bo zawsze podobało mi się fantasy... 1szy preconstructed... jak największa ilość erek w decku z limited rodem... foilowany orim's chant z ktorego zostalem zleszczony (dla tego pana bez pozdroo ) Później samemu zdarzało mi się leszczyć graczy uważających się za wielkich prosów... Nastepnie przyszedł czas na maraton 2002 na który wystartowałem z R/G beatdown - mój 1szy poważny deck i turniej (Chociaż granie beatdownem w roku U/G było niepoważne ) Później przyszedł czas na prelisy i inne takie... aha oraz złożenie atoga którym cieszyłem się do Stycznia 2003... następnie zabrałem się za coś naprawde trudnego - RDW i o dziwo udało mi się (tak tak 4Scrolle 8Feczy 4Porty blablabla) W międzyczasie pre z Onslaughta i Scourge (Legionow nie gralem)... i wreszcie długo szlifowana forma dała pokaz na maratonie W postaci 1 i 5miejsca na big turniejach i inkasacji 300zl Nastepnie kolejne top 8 na pre mirrodina a teraz?? Zobaczymy co los przyniesie....



Kartel - So sty 17, 2004 7:28 pm
" />ja myśle że po jakimś czasie każdy będzie grał na turniejach jeśli będzie miał okazje



Rósałek - Śr sty 21, 2004 2:29 pm
" />Ehh... coś o tym wiem Gram od 4 lat i ... nic Po pierwsze, moja kolekcja nie jest jeszcze duża, bo po takim czasie jak się posiada 800 kart, to o czym mamy mówić.Wiem, że ilość, to nie wszystko Co do turniejów... wybieram się od 3 lat na jaki kolwiek i nie mogę się wybrać. Zawsze coś wypada (najczęściej kasa ). Chciałbym zostać...jak to określiliście... graczem turniejowym



mako - Cz mar 04, 2004 7:52 pm
" />Gram w Magica już prawie dwa lata. Z żadnym turniejem nie miałem w tym czasie nic wspólnego. Nie bawi mnie przeszukiwanie netu w celu znalezienia super-mega-czad-combo-decku. Nie muszę mieć każdej karty po 4 egzemplarze (i właściwie z malutkimi wyjątkami nie mam). Spotykam sie na karty z przyjaciółmi - siedzimy po kilka godzin i gramy. Tak dla frajdy. Dopasowaliśmy sobie zasady do naszych potrzeb (np gramy na 50 pkt życia). Nie przejmujemy się, że nasze talie mają po 120 kart i nie zabijają w trzeciej turze. MtG to jest świetna rozrywka i nie trzeba jeździć na turnieje by jej zasmakować.



Jeremiasz - Cz mar 04, 2004 8:06 pm
" />Ja jestem graczem który na razie uczy sie dopiero zasad ale mam już plany pogrania na turniejach jak złoże wkońcu swój upragniony deck ale narazie gram dla fanu bo raczej fun daje większą radoś ale podziwiam ludzi grających na turniejach dlatego że trzeba uż chyba naprawde dobrze grać aby iść na turniej ale nikt niech sie niekieruje że jestem lizo du***.



Ultor - Śr mar 17, 2004 8:20 am
" />Ja jestem wybitnie graczem rozrywkowym, ale mam kumpla któremu wygranie turnieju światowego śni się co noc i troche mnie tym wkurza "i wiesz, potem po finale dostalem boostera w ktorym byl Library of Alexandriai..." nie daje mi spokoju.
Magic to dla mnie sposob na zabawe (ewidentnie drogą ) ale nie przecze, że kiedys, jak bede mial mocniejsze karty niż teraz (R/G Fires!) to rzuce sie na jakiegos regionalsa, a moze i wyzej...



hejmisio - Śr mar 17, 2004 2:39 pm
" />Mnie tam turnieje nie pociągają, gram dla fanu



M@ślak - Śr mar 17, 2004 3:00 pm
" />Moja przygoda zaczęła się 5 lat temu wtedy pograłem 3 miechy dla fanu i dałem sobie spokój!!!We wrześniu jednak przeprowadził się do mego city(spowrotem) mój stary kumpel!!!No i znowu się zaczeło , wziąłem odkurzyłem starą talie hmmmm no może źle to ująłem wziąłem opyliłem starą talie i zacząłem sobie składać decka!!!No i zaraziliśmy tym kumpli!!no i gramy narazie dla fanu(choć decki mamy już pożądnenp.WW w T1 ,
MbC w T2 , WW w T2 no ja i moje Elfiątka w T2)No ale ostatnio przebiła się u nas chęć spróbowania czegoś lepszego!Przygotowujemy się grając na zasadach turniejowych i wogule dzienne szpile , obyślanie nowych taktyk!!Bo chcemy się sprawdzić!Mam nadzieje że damy rade:D Z góry prosze się nie śmiać:p:P:P:P



ADAMUS - Pt mar 19, 2004 6:31 pm
" />ja gram narazie tylko for fun. moze kiedyś pomyślę o turniejach...



Maverick - Pt mar 19, 2004 6:55 pm
" />Ja też gram dla fanu. Przynajmniej dotychczas tak było. W sumie nie miałem czym grać na turniejach. Jednak po takiej grze czułem niedosyt i zainwestowałem kilkaset złotych w Ponze w ext i powoli trzeba zaczynać grę turniejową



JumpdaFuckUp - Pt mar 19, 2004 7:42 pm
" />Ja gram teraz bardzo żadko...aktualnie zajmuje się deckotwoorstwem (ale nie funowym, tylko poważnym) bo to mnie obecnie kręci, polecam



Metka - Pt mar 19, 2004 8:00 pm
" />Ja jestem graczem funowym. Chciałbym uczestniczyć w turniejach poważnych, ale mój światek mtg jest zbyt mały by to przeszło, a z Mielca wszedzie jest daleko.



Tassadar1 - N kwi 04, 2004 4:20 pm
" />Przez rok czy 1,5 był fun, buyowanie boosterów itp.
Teraz Mimo że jest nas mało i nawzajem się tobrze znamy zaczęliśmy z kumplami robić turnieje, kupować przez net. Jestem zadowolony bo przyczyniłem się do wyciągnięcia MTG z dołka w moim city i do tego że na naszych turniejach ( nie gramy na typy tzn ext t1 itp) średnia frekwencja wynosi 15 osób! A z tego co wiem to wielu ludzi z innych okolic może tylko tego pozazdrościć. Chciałbym zachęcić innych ludzi do szczególnie z małych miast do organizowania turniejów bo dobra zabawa jest gwarantowana, przecież wystarczy jedynie szkolna sala (udostępniona przez dyrektora i 3zł wejściówki
Pozdrowienia



Muppet_gt - Śr cze 09, 2004 9:59 am
" />Ja gram od ledwie trzech miechów, i niedługo z pewnością zawitam na jakiś turniej. Ale jeśli chodzi o stosowanie sprawdzonych decków to odpada, lubię robić wszystko po swojemu. Moim pierwszym poważnym przeciwnikiem był gracz z Madnessem, i nawet sobie niewyobrażacie jaka to przyjemność wygrać z madnessem deckiem złożonym przez siebie po wielu próbach i lamentach. A deck był całkiem niedrogi bo za 40zł. Właśnie taka gra sprawia największą przyjemność...



Dynio - Śr cze 09, 2004 10:38 am
" />gram turniejowo, ale zawsze mam złożony jakiś deck na tzw shitach żeby pograć dla funu na podwórku czy w szkole :]



Matt - Śr cze 23, 2004 3:46 pm
" />Zgodze się z Kazamą. Każdy ma inne potrzeby i niestety różne możliwości rozwoju. Niektórzy poprostu nie mają kasy na superduper talie zeby grac nimi na turniejach. Ja sam gram dlatego, ze lubie a nie dlatego, ze chce kase. Wiem, ze na turniejach nie mam szans ale samo granie na takim turnieju to juz cos. Tak na codzien to gram z kumplami. Jednak chcialbym sprobowac w turnieju. Po co wymyślono Magica?? Po to żeby to stało się zawodem?? Nie!! Moim zdaniem Magica stworzono po to aby grać i tą grą uprzyjemniać sobie czas...



Metka - Śr cze 23, 2004 3:53 pm
" />Mylisz się Matt - Magic został stworzony żeby zarobić na nim SPORO pieniędzy. Gracz turniejowy wydaje więcej kasy, a więc to bardziej dla niego stworzony jest Magic.



Matt - Śr cze 23, 2004 5:14 pm
" />Wiesz Metka to jest tak, że ja odbieram Magica inaczej a ty inaczej. I tego raczej nie zmienisz...... Coo człek to inny odbiór celu gry
POSDRO!!!



Matt - Pt cze 25, 2004 1:46 pm
" />O to własnie chodzi. Wygrana nie zawsze jest na I miejscu. CZasem chodzi po prostu o dobra zabawe. A do tego nie trzeb kupowac co dwa dni boostera .



Maverick - Śr lip 14, 2004 12:25 am
" />A ja nie ukrywam tego że lubię wygrywać. Bo można grać dla przyjemności ale nic nie sprawia więcej przyjemności jak granie i do tego jeszcze wygrywanie



Warmonger - Śr lip 14, 2004 5:51 am
" />Ja właśnie zaczynam grac na turniejach (mój pierwszy przez sieć, bo nie mam całego decka). Jednak gram tylko dla funu i zawwsze przy użyciu rogue decków - denerwują mnie kolesie, którzy zawsze biorą RDW albo cuś podobnego. Gdyby ludzie nie próbowali nowych rzeczy, biegalibyśmy po drzewach...



PiT - Śr lip 14, 2004 8:12 am
" />Imo na turniejach gra sie po to aby wygrywac. Na testingi deckow, nowych pomysłów i techów jest czas poza turniejem ...



Gooz - Pt sie 20, 2004 3:15 pm
" />Ja od początku jak się uczyłem grać grałem wyłącznie dla fanu. Tak było przez około 2 lata. Przez ten okres grałem talią na podstawie soldierów. W sumie to deck nie jest taki słaby(czasami sobie poradzi z jakimś ext, bo to jest mocno naporowy deck). Ale zaczeło mnie denerwować, że nie mogę dobrać karty którą wygram grę. I wtedy własnie próbowałem złożyć gobbosy (na początku z goblin king-ami i mogg sentry ), potem (chyba) Pasek powiedział mi, żebym złożył kombo deck z użyciem food chainów. Nie wiedziałem nawet co to jest... Potem zmieniałem po kolei gobliny na coraz lepsze, aż złożyłem prawie cały Food ChainGoblins.
Rozdziewiczenie turniejowe(nie liczę draftów i pre) z tym deckiem nastąpiło niedawno, na mistrzostwach polski. Grałem 2 turnieje. Na pierwszym zdobyłem 3 punkty rozwalając kolegę z teamu (pzdr Don Arturo ) i byłem przed ostatni...
Drugi turniej poszedł mi trochę lepiej, 9 punktów, top4, a potem wygrana turnieju.
Statystyka dobra, bo na dwa turnieje jeden wygrałem .
Ale myślę że nigdy nie stanę się tak hardcore'owy żebym jeździł gdzieś zagranicę i grał na wielkich turniejach.
Jeden z powodów to typ w którym gram (T1), z samej zasady nie ma wielkich turniejów tego typu, a na t2 nie przeniosę się nigdy bo mi się nie podoba (strasznie komercyjne)...



Black Death - N sie 22, 2004 6:24 pm
" />Gram w Magica jakieś cztery lata. Na turniej prawie się wybrałem - ale ostatecznie coś-tam mi wypadło i nie mogłem. Lubię poszukać jakiejś fajnej karty w necie (czesto mało przydatnej w typowej rozgrywce- sprzedawcy często uśmiechają się pod nosem, buhahaha), ale takie szukanie ułamek mojego czasu wolnego m którego i tak mam niewiele.
Na karty spotykam sie od dawna wyłącznie z grupą przyjaciół (pozdro ) - siedzimy po kilka godzin i gramy, przy pogaduchach i piwku. Wyłącznie dla frajdy. Jasne, że czasem fajnie jest wygrać, ale dla każdego (i każdej) z nas nie jest to powód do gry.
Obecnie każdy z nas (nieskromnie powiem) dobrze zna zasady i nie jedną osobę moglibyśmy nauczyć (np. mnie jak poprawnie wymawiać pernament ) Dopasowaliśmy sobie zasady do naszych potrzeb. A dzięki zwiększeniu ilosci p.życia i ilosci kart w talii frajda z rozgrywki jest dużo większa, pojawia sie duuużo więcej możliwości. "Nasze granie w MtG to jest świetna rozrywka i nie trzeba jeździć na turnieje by jej zasmakować." - Mako święta prawda.
Jeszcze na koniec: Osobiście uważam, że gracze "hardkorowi"/"turniejowicze" robią większa krzywde MtG niż przynoszą korzyści, w zasadzie windują ceny dzięki prostemu prawu podaży i popytup: Jak czesto spotykacie się z opinią gdy kupujący od Was karty ma w oczach napisane "fajne tę też chętnie bym kupił" a mówi "nie dziękuję", bo dalej (w tych oczach:) )ma napisane "za drogie"? W ilu postach tu był użyty argument "bo za drogie"?
Pozdrawiam wszystkich graczy.



Robuzz - Wt wrz 21, 2004 4:07 pm
" />ahhh...
chlip, chlip - luckyluke - gratsy dla ciebie za tę chwilę nostalgii (kilka stron wczesniej)

no cóż - mam 16 lat... a gram prawie 7
a to oznacza że dłuugo błądziłem w ciemnosciach...
ale to były najpiękniejsze czasy... wtedy czerpałem z magica 2x większą przyjemność i w ogóle...

chociaż teraz też to lubię choć jestem graczem mocno funowym - byłem na jednym turnieju - było to pre Scourge'a

wydaje mi się ,że wiem o magicu dość wiele... (nie żebym się wywyższał czy co )

ale ogółem najbardziej lubie rogue i combodecki oraz controle

P.S. Nie lubię T1 bo karty drogie i w każdym decku czycha lotus



szefo - Wt wrz 21, 2004 4:27 pm
" />lepiej byc graczem rozrywkowym duzo wiecej przyjemnosci z grania i wogole. na turniejach nie powinno sie wyrywac sobie wlosow z glowy ze sie przegralo, nalezy to przyjac jako lekcje:)
a tak serjo to gdyby NIKT nie byl graczem rozrywkowym chociaz w 10% gra nie miala by sensu



Sn4ke - Cz gru 30, 2004 2:07 pm
" />Ja gram od 4 mechów i biore udzial w sporo turniejach T2 .
Na turnieju gram takz dla fanu jak poza turniejem :d. Wiekszosc z uczestnikow turniejow to moi kumple i gram tylko dla zabawy, a nie ze za wszelka cene musze wygrac.



helloween666 - Cz gru 30, 2004 6:36 pm
" />moze opisze moja historie. zaczlem grac w magicka jakies 2,5 roku temu. Na poczatku kupilem sobie 2 40 z 7ed zielone i zlozylem swoj pierwszy deck. W cala zabawe wciagneli mnie moi kuzyni. gralem z nimi, przegrywalem. potem zaczalem kupowac dodatki, miec coraz lepsze karty itd... tak bylo, ale sie skonczylo. od roku mam 3 wlasne decki, ale dopiero niedawno zaczalem kupowac od nowa karty. Ta stronke znalazlem jakis miech temu i od tego czasu zaczalem rozroznaic t1 t2 itd...i mialbym ochote pograc na jakis turniejach, jednak nie moge znalezc dokladnych zasad o deckach(jakie typy to jakie karty) , a pozatym w moim miescie nic sie w tym kierunku nie dzieje. jakis rok temu zalozyli tu sklep RPGze stolem na bitewki, ale skasowano go po dwoch tygodniach jak zapowiedziany byl jaki turniej. prosze o porady jak skladac decki aby byly na turnieje i gdzie odbywaja sie jakies turnieje szczecin i bliskie okolice abede wdzieczny. pzdr helloween666



Revan - Cz gru 30, 2004 11:00 pm
" />@helloween666 - wszystkie informacje, o ktore prosisz, znajduja sie w dziale poczatkujacy. A jesli czegos nie wiesz to zawsze mozesz tam zapytac.

Odnosnie tematu, to gram juz jakies 1,5 roku (dla starych wyjadaczy to niewiele). Moim pierwszym deckiem byl preconnstruct affinity z Mirrodina, gralo mi sie nim calkiem niezle, ale szybko rozpuscilem z niego karty i przed dlugi czas gralem niebiesko - czarnym czyms (to raczej nie byl deck;)). Pozniej skladalem jeszcze wiele roznych, funowych deckow. Obecnie mam 2 decki, ale zaden z nich nie jest calkowicie turniejowy - slabsza werjsa reanimatora (bez najdrozszych kart) i affinity na karpiach. Mam w planach zlozyc vial affa, ale jak tu juz napisal ktos na tym forum, niektore karty sa po prostu drogie i bede musial dlugo ciulac kase na nie, jako ze nie jestem graczem turniejowym i jak na razie nie czerpie z Magica korzysci finansowych, gram bo lubie. Bralem co prawda udzial w paru turniejach, ale to byly male turnieje, na ktorych liczba uczestnikow nie przekraczala 20 osob, i ktore zazwyczaj nie byly sankcjonowane. Jak na razie moim najlepszym rezultatem jest 4 miejsce, co oczywiscie nie jest jakims swietnym wynikiem, ale jednak cieszy. Fajnie byloby pograc na jakims wiekszym turnieju i zajac wysokie miejsce, jednak na razie nie mam na to wiekszych nadzei i gram calkowicie funowo, bo sprawia mi to przyjemnosc. No i czywiscie format t1 jest dla mnie nieosiagalny z powodow finansowych.
Co do zasad to wydaje mi sie ze znam je dosyc dobrze, chociaz na pewno jest jeszcze wiele rzeczy o ktorych nie mam pojecia, bo zasady Magica sa bardzo rozbudowane.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blanka24.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • abaddon.xlx.pl
  • | | | | >

    © design by e-nordstrom