ďťż
"Jak nie wiesz, to nie mów, zapytamy puchata cz. 1"



puchat - Wt lip 04, 2006 4:10 pm
" />To wbrew pozorom nie jest tytuł poradnika dla początkujących graczy, ani tym bardziej polskiego odpowiednika świętej pamięci Saturday Schoola, lecz tytuł tragedii w trzech aktach będącą relacją z porażki roku jaką okazały się być wrocławskie "Dni Fantastyki".

Zachęceni reklamą organizatorów, sukcesem ostatniej większej imprezy w tym mieście, jaką był Coolkon, oraz uradowani zakończeniem sesji studenckich niektórych graczy postanowiliśmy wesołą ekipą udać się na ciekawie się zapowiadający weekendowy konwent.

Zaczęło się od solidnej dawki emocji podczas porannej jazdy w sobotę z ravem niczym jak na rajdzie z Krzysztofem Hołowczycem... Wyprzedzanie dwóch tirów gdy z naprzeciwka inny tir wyprzedza kolejnego tira to widok jakiego długo nie zapomnimy.

Przybyliśmy na miejsce coś koło godziny siódmej, gdy po ciężkiej przeprawie przez wspaniałe drogi Wrocławia (tu ukłony w stronę Urzędu Drogowego aby poznała definicję słowa "asfalt"). Naszym oczom ukazał się budynek, w którym miała przebiegać impreza. Ujrzawszy go przeszła mi przez głowę myśl "wtf, tu ma być konwent?", bo niestety obiekt nie wyglądał zachęcająco, ale cóż, nauczony Majówkami wkroczyłem na teren "zamku"... Ku naszemu zdziwieniu nie było żadnej ochrony, a stoliki z akredytacją były puste. Od razu więc udaliśmy się w poszukiwaniu sali z MTG. Po wejściu na 1 piętro znaleźliśmy salę, w której spali jacyś gracze z bitewniakami (ohyda...), a kartka z boku drzwi z planem imprezy zawierała treść "10.00 Magic: The Gathering". Kiedy połowa naszej ekipy zdecydowała udać się na spoczynek w holu, ja robiłem za worek do bicia testując z Naberem T2. Po kilkudziesięciu minutach zdecydowaliśmy się udać spać razem z resztą naszej ekipy. Niestety nie udało mi się wypocząć, skoro nie udało się odpocząć to wypadałoby chociaż cokolwiek zjeść więc do spółki z Stw w poszliśmy poszukać jakiegoś sklepu i śniadania. Okazało się iż w pobliżu znajduje się PLUS i piekarnia. Gdy wracaliśmy, już po godzinie ósmej, pojawiła się profesjonalna ochrona w czarnych ubraniach i w kamizelkach z napisem "OCHRONA" Po opłaceniu akredytacji udaliśmy się na śniadanie, a tuż po nim przed zamek w celu wypatrywania ekipy. Tu zostałem miło zaskoczony. Pojawił się "ogródek gastronomiczny", w którym można było legalnie kupić i spożywać na ławkach pod dużymi parasolami browar Mniam. Z czasem zaczęło przybywać o dziwo coraz więcej ludzi. Standardowy poślizg organizatorów spowodował start zapisów o godzinie 11 :> oczywiście ten czas został spożytkowany na owocne trady

1 lipca o godzinie 11 rozpoczęły się zapisy na NQ. Evander twardo zaprawiony w boju wraz z przygotowanym sprzętem (laptopem) rozpoczął zapisy. Jakoś po 30 minutach wystartował turniej. Znudzony brakiem zajęcia postanowiłem pomóc w sędziowaniu. Jakieś standardowe deck checki (brak game lose`ów ) kilka rulingów i postanowiłem sprawdzić, co serwują w barze przed zamkiem. O dziwo znalazło się tam kilka ciekawych potraw. Po powrocie na górę i znów kilku nudnych rundach, w których nic się nie wydarzyło postanowiliśmy zamówić pizzę na obiad. Przygotowany byłem dobrze – miałem numer do pizzerii Da Grasso we Wrocławiu położonej najbliżej miejsca konwentu. Wykonałem pierwszy telefon i po krótkiej rozmowie doznałem szoku, jak osoba pracująca w pizzerii nie może stwierdzić, czy dowożą oferowany przez nich produkt na określoną ulicę, ani nawet gdzie ona się w mieście znajduje. Grzecznie dostałem od Pani tam pracującej numery do 2 innych pizzerii z ich sieci. No nic, rozumiem, że może źle spojrzałem na mapę. Wykonałem kolejny telefon i zostałem poinformowany przez panią i innego pana, iż numer pod, który zadzwoniłem pierwszy raz powinien mnie obsłużyć, bo to ich rejon. Uzbrojony w takie informacje zadzwoniłem do pierwszej pizzerii postanowiłem dzielnie walczyć o obiad. Niestety pani chciała mnie szybko spławić, ale kazałem się jej dowiedzieć od dostawcy (być może oni dysponują wiedzą, gdzie jaka ulica jest...). Po 5 minutach pani odpowiedziała, iż tak, to jest "Polesie" i mogą nas obsłużyć (tak, jakby ta nazwa dużo mi mówiła). Zaznaczam iż na wstępie rozmowy przedstawiłem pani, iż nie jestem z Wrocławia i nie znam się na ulicach. Gdy zacząłem zamawiać pizzę i poprosiłem o dwie na podwójnym cieście, usłyszałem odpowiedź "przykro mi nie robimy na podwójnym cieście, bo robi się nam zakalec". Ten tekst spowodował, iż spadłem z krzesełka.... ale to nic, wielkiego wyboru nie było... byliśmy tak głodni że spokojnie poczekaliśmy na skromniejsza wersje poczym każdy z nas udał się na prywatny pojedynek z własną pizzą. NQ zakończyło się szybko tak jak powinno... pewnie dla tego ze była fachowa obsługa = Evander.

Godzina 19... wreszcie upragniony Extended... ale nadal nie ma sędziego ani nikogo odpowiedzialnego za organizację. Evander odpowiedzialny tylko za NQ zdarzył już opuścić konwent. Tak samo jak od rava próbowano pożyczyć ode mnie karty do tali lecz podobnie jak on stwierdziłem, iż karty pożyczam tylko za kasę, po czym wróciłem do składania tali Dragonianowi, któremu obiecałem za udane trade i odpowiednie ceny pożyczyć Gifts Rocka.
O godzinie 19.20 przybył sędzia i oświadczył, iż komputera nie ma i zaczyna zapisy ... tu postanowiłem być wredny już do końca i przetestować zarówno jego wiedzę jak i wytrzymałość psychiczną. Zarejestrowało się 23 graczy, potem przystąpiono do parowania metodą losowania lotto nazwisk kto z kim gra :] po 40 minutach zjawił się sędzia z puszką od komputera z radosną nowiną Niestety coś nie działało. Sądzę, iż nie rozwiązano odwiecznego problemu, jak podłączyć monitor i komputer do jednego gniazdka, gdyż widziałem zdesperowanych organizatorów szukających czegoś na ścianach
O godzinie duuuuużo po 20 wystartował turniej. Niestety sędziowie nie poinformowali nas o wszystkich ważnych informacjach, więc postanowiliśmy je sami wydobyć... Po paru minutach zgodnymi umówionymi wcześniej okrzykami "Sędzia!" zapytaliśmy się o dokładniejsze informacje na temat turnieju którymi wcześniej organizator i sędzia nie raczył nas poinformować.

Zapowiadało się pięknie.

Runda 1)
vs. Dredge-A-Tog

1:0 dla mnie, to było dość szybkie, duży napór no resistance.
side... a co tam, wsajduję na niego moje secret techy Flames of Blood Hand... Wszystko było by dobrze gdyby nie topdeck z Coliseum 2 logik... inaczej by się spalił
1:1
twardo gramy dalej, ale coś mi się już nie podobało, jak w pierwszej grze widziałem deedy przegrana. 2:1 dla toga, O dziwo podczas odsajdowywania się stwierdziłem "WTF, co tam robią moje igły i czemu ich nie wsajdowałem?". Pozostawię to bez komentarza i innych też o to poproszę.

Runda 2)
czym dokładnie grał mój opp to nie jestem w stanie stwierdzić, bo zdołałem tylko zobaczyć w pierwszej turze foresta i bopa, któryż to za długo nas stole nie przebywał. Potem obrywałem jakimś discardem, ale już miałem ludki na stole. Więc poszło szybko.
1:0 dla mnie ... side?? eeee nie wiem z czym gram więc po co
Tym razem opp zaczął ze swampa i miał trochę discardu ale niestety do końca gry miał tylko jednego swampa, więc nie stawiał długo oporu.
2:0 for me i nadal jestem ciekaw z czym to ja właściwie grałem.

Idę na odpoczynek. Podczas relaksu w naszym przyszłym miejscu spania otrzymuję telefon. Dzwoni rav: "puchat gdzie jesteś? jesteś potrzebny", no to idę. Podchodzę do stołu, jakieś zamieszanie. Sędzia nie umie sobie poradzić. Szybkie 3 pytania. Decyzja. Odpowiedź, idę na odpoczynek. Jak się potem dowiedziałem, to opponent rava chciał mojej opinii i skarcił sędziego tekstem "Jak nie wiesz, to nie mów, zapytamy puchata" ... eh... nic dodać, nic ująć.

Runda 3)
vs. Friggorid
1:0 dobra mainowa Dzida nie jest zła.
1:1 auć to było bolesne, choć opp mógł mnie 4 razy zabić, ale to nic. wiem ze uczył się grać tym deckiem, i tak mu nieźle szło, jak na początek.
2:1 dla mnie dobra Dzida naprawdę nie jest zła :]

Po 3 rundzie poprosiłem o standingi, ale dostałem odpowiedź, że jest to niemożliwe, bo komputer jest w Sali, do której nie ma dostępu i po klucz trzeba iść do ochrony? wtf? Po ciężkich negocjacjach sprawdziłem standingi, co i jak. Zszedłem do sali i zapytałem się zdziwiony Domela, czemu ma 3 punkty, bo wygrał wszystkie 2 gry, a trzecią właśnie kończył... on był zdziwiony jeszcze bardziej niż ja. Zdziwiony zachowaniem sędziego, który odparł "taki mam wynik na karteczce", analizowałem ją dość długo i sorryyyyy, ale takie hieroglify to jak on odczytał, to ja nie wiem. Dodam, iż on sam pisał wyniki... Przyszedł Domel, zgłosił wynik i chciał poprawienia wyniku meczu, w którym wygrał, po czym sędzia stwierdził "ale ja mam taki wynik na karteczce". Dopiero po mojej interwencji i wytłumaczeniu sędziemu, iż da się poprawić wynik oraz pokazaniu jak to się robi, Domel odzyskał komplet punktów.

Runda 4)
1:2. Napiszę tylko co grało - Boros vs Tings ... Nie skomentuję tego, gdyż z racji ilości wulgaryzmów, które bym mógł napisać w jednym zdaniu, ten raport nie zostałby opublikowany. EOT.

Runda 5)
Start rundy opponenta nie ma, a sędzia ogłasza, iż na całą rundę jest 20 minut, bo musimy wyjść z sali bo będą grali tu w coś innego. 20 minut na całą sankcjonowaną rundę??? eeeeee .... no comments.... mój opp się nie zjawił... po raz kolejny nic dodać nic ująć. coraz to mocniej zaczynam żałować że dałem się namówić na przyjazd na ten fantastyczny konwent

To co okazało się nagrodami dla top8, było mniej śmieszne, niż mina biednego Nabera przekonywującego się na własnej skórze jak się jeździ z Ravem. 23 boostery dla top8 które wcześniej miało grać... kolejne nieporozumienie... WTF??? nie wszedłem do top8 więc za bardzo się nie przejmowałem, ale cóż.

Nocleg? Hmmm, jak mi powiedział rav, mieliśmy sobie pójść i spać gdzie indziej niż w zamku, gdyż tak postanowili organizatorzy? Eee, to za co była ta akredytacja?? Zły po spotkaniu z Tingsem poszedłem spać i się niczym nie przejmowałem. Niech ochrona spróbuje obudzić złego misia puchatka... wrrrr... wiecej o noclegu w raporcie rava...

Rano zostaliśmy obudzeni, zebraliśmy manatki i nie mając najmniejszej ochoty przekonywać się co jeszcze może się nie udać na sealed decku wsiedliśmy do ravovego szatanmobila i wróciliśmy do domu.
Jak się później dowiedziałem co się stało na Seald Decku to aż mi się włosy zjeżyły na głowie: brak kartek do rejestracji decków, brak swap, deki były spisywane na zwykłych kartkach main i to co ktoś chciał włożyć do side ... brak deck checków ... na dobrą sprawę każdy mógł grać „gotowym” seald deckiem .. no comments....

Podsumowanie:

za:

+ świetna ekipa z którą jechałem
+ sprzedałem trochę kart
+ świetnie zaplanowany plan imprezy (nie mówię o bloku mtg, tylko o całości imprezy, w której nie braliśmy udziału - rpgi, prezentacje etc) - to po prostu było widać
+ zajefajny ogródek, w którym wbrew pozorom lubiłem przebywać

przeciw:

- organizacja mtg (wyjątek stanowi NQ które zostało przeprowadzone prawidłowo)
- brak komputera na eventy poza NQ
- brak możliwości spania na evencie (to za co ta akredytacja ????)
- #$%#$T^!@ Tings
- "sędzia"
- brak organizatorów, do których można było się zwrócić z jakimiś pytaniami.

To czym grałem w EXT

3 Isamaru, Hound of Konda
4 Savannah Lions
4 Grim Lavamancer
4 Goblin Legionnaire
4 Silver Knight
4 Firebolt
4 Magma Jet
3 Lava Dart
4 Lightning Helix
2 Char
3 Umezawa's Jitte
4 Sacred Foundry
3 Mountain
2 Plains
1 Barbarian Ring
1 Eiganjo Castle
4 Wooded Foothills
4 Bloodstained Mire
2 Windswept Heath

SB:
3 Pithing Needle
3 Purge
3 Flames of Blood Hand
3 Sulfuric Vortex
3 Morningtide

Pozdrawiam puchat




mateoosh01 - Wt lip 04, 2006 4:30 pm
" />Przypomina mi to troche sytucaje jaka kiedys opisywal fidzio piszac o jedynce kielcach zero przygotowanie granie na stojąco sedzia bez znajomosci. Dobrze że sie niewybralem bo mialem jechac uff...



dragonian - Wt lip 04, 2006 4:58 pm
" />Bah jak bedzie mi sei chcialo to tez napisze o swoim wystepie...
Dodam tylko ze sedzia z exta w czasie turnieju(ostatnia runda) jak mialem grac ze scepter chantem(ta chant na gifts rocka w 20 minut JAAAAASNE) stwierdzil po prostu zebysmy "sie dogadali" czyli zaproponowal cos calkowicie niezgodnego z zasadami DCI...



asmo - Wt lip 04, 2006 5:21 pm
" />ee tam sedzia nie byl zly
ale i tak najlepsze bylo : "s p i rdalajcie na trase !"




stw - Wt lip 04, 2006 5:40 pm
" />No coś ty dragonian gra zajęła by nam 3 razy po 5 minut, więc byśmy zdążyli.



DarK AngeL - Wt lip 04, 2006 6:02 pm
" />Dobry sędzia bez kitu. Tylko pozostaje mi współczuć Wam(choć naprawde będziecie mieli co wspominać) i mieć nadzieje ze ja do takiego "zamku" nie trafie.
PS
Puchat !@#$%^& relacja.



Rubens - Wt lip 04, 2006 10:00 pm
" />od kielc to sie prosze odpitolic za przeproszeniem
a co do tekstu fidzia to juz raz na jego temat toczyła sie dyskusja



majki - Śr lip 05, 2006 9:04 pm
" />Hehe, zapomniales powiedziec, ze ten dredge-atog, z ktorym grales to byl Pasek-tog, a prowadzilem go ja, pogromca puchata



puchat - Śr lip 05, 2006 9:07 pm
" />e tam pasek to pasek ... ty nie masz takiego topdecka jak pasek ja po prostu mam skleroze jak sie sajduje



bombay - Cz lip 06, 2006 7:45 am
" />Fajne :]

puchat, ale na teleporcie to chyba będzie fajnie :]?



Brewiator - Cz lip 06, 2006 8:20 am
" />tam na pewno. Na teleporcie beda profesjonalni organizatorzy i sedziowie



FalenAngel - Cz lip 06, 2006 8:26 am
" />tia a ja myślałem że takie "zorganizowanie" imprezy mogło zdażyć się tylko w mojej dziórze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blanka24.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • abaddon.xlx.pl
  • | | | | >

    © design by e-nordstrom