ďťż
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
|||||
![]() |
![]() |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
|||||
![]() |
Opowiadanie MtG
Mikołaj - Wt kwi 15, 2008 5:44 pm " />Pochwalę się. Z tydzień temu wygrałem konkurs organizowany przez Gamestation na najlepsze opowiadania związane z MtG. Ponieważ gamestation nie jest szczególnie popularnym serwisem, sądzę, że większość z was mogła tego jeszcze nie czytać. Jeśli uznacie, że bardzo się podoba, możemy to podczepić na stronę główną(coś na kształt artykułu), moim zdaniem warto. Od siebie dodam, że jest to ocenzurowana wersja, taka by spełniała wymagania konkursu i regulaminu forum. Wszelkie komentarze (szczególnie te krytyczne) mile widziane. Endżoj Z dedykacją dla Heinricha Schliemanna Jak każdego ranka Tomasz Riddle wraz ze swoim przyjacielem Rysiem udał się na szperanie. Ryś był niezawodnym towarzyszem szperania ? mocno osadzonym szpadlem o klonowej rękojeści. Drewno było stare, wytarte i wyrobione tak, że doskonale leżało w rękach Toma. Drugi koniec trzonka kończył łom, służący do otwierania odnalezionych skrytek czy kufrów, lub w razie czego, do przepędzenia innych amatorów tej zabawy. Szperaniem niektórzy zajmowali się zawodowo, sprzedawali swoje znaleziska kolekcjonerom, nędznie zarabiając na utrzymanie. Tom był do tego naukowcem, niezbyt ambitnym, stypendium na poszukiwania pozwalało mu przeżyć, a gdy znalazł lepsze okazy sprzedawał je prywatnym kolekcjonerom. Obecnie mało kogo obchodziła historia. Nikt nawet nie wiedział skąd pochodzą rzadkie znaleziska, kim byli ich wykonawcy i co się z nimi stało. Dziś jednak Tom i jego niemy towarzysz odnajdą prawdziwy skarb. Teren, po którym poruszali się, nosił ślady spękania suszą i nocnym chłodem. To jednak nie były jedyne rany, których doznała ta ziemia. Regularne trzęsienia i wojna nuklearna zmieniła jej oblicze na tyle, że miejsce to zdawało się być pustkowiem, na którym czas zatrzymał się w momencie idealnego chaosu. Parząc jednak od naukowej strony, która przyświecała Tomowi, czas raczej się tu pomieszał, warstwy ziemi z różnych epok były przetasowane niczym talia kart. Na powierzchni nowo nawiany piasek stykał się z warstwami sprzed kilku, kilkudziesięciu a nawet kilkuset lat. Sprzed Upadku. Wszyscy wiedzieli, że Upadek nastąpił niegdyś, gdy ludzie porzucili wiarę w naukę, logikę i zaczęli się wyrzynać w imię wyimaginowanych anty-wartości. Obecni przewodnicy ludzkości nigdy nie dopuszczą do tego i chwała im za to. Nie musiał daleko iść by natrafić na kawałek starej ziemi. Od razu zabrał się za kopanie, a w głowie jego panowała pustka. W końcu natrafił na coś twardego. Po kilku kolejnych ruchach łopaty oczom jego ukazała się metalowa skrzynka z niezrozumiałymi napisami. *** - Musimy uznać, że tak naprawdę jedynie my, technokraci, jesteśmy ludźmi w sensie stricte. Ludzie to istoty kierujące się jedynie logiką i zdrowym rozsądkiem, wszelkie wierzenia zawsze były, są i będą nam obce. I to właśnie stanowi ostateczny dowód, że tylko my, którzy przetrwaliśmy w schronach, mamy prawo do posiadania tej krainy by kultywować człowieczeństwo. Pozostające na powierzchni dzikusy mają jedynie podobne do nas ciała, lecz ich umysły są skażone. Jestem, podobnie, jak myślę, większość z nas za zaprzestaniem prób uczłowieczania powierzchniowców. Wszystko, co tworzy człowiek jest prawdą. To, co tworzą oni jest kłamstwem i stanowi zagrożenie dla społeczeństwa. ? Wszyscy klaszczą potwierdzając jej słowa. Anna Graal zakończyła przemowę. Rozkoszuje się teraz przez chwilę aprobatą zebranych tu osobistości. Każdy jest uwiedziony jej stylem przemawiania lub boi się jej sprzeciwiać, nie ma to znaczenia. Jest teraz przewodniczącą ludzkości i tylko to wypełnia jej umysł. Teraz wszyscy udają się na bankiet gdzie w kuluarach dyskutować będą na temat najnowszych odkryć i pomysłów na przyszłość. Słyszy się plany podboju kosmosu, genetycznej żywności mogącej wykarmić wszystkich, podboju pustkowi? Anna jest zadowolona, tak właśnie widzi przyszłość. Wtem natrafia na młodego naukowca, o rozbieganych oczach i stojących na wszystkie strony włosach, lecz w nienagannym garniturze. - Mam coś, co Cię zainteresuje Przewodnicząca. To zmieni myślenie o historii ludzkości raz na zawsze? *** To odkrycie na miarę kart baseballistów. A może nawet znaczniejsze! ? uśmiecha się Tom do przewodniczącej pokazując jej pudełko z niezrozumiałymi literami-znakami MtG. ? Proszę popatrzeć. Oczom przewodniczącej ukazują się karty z rysunkami rzeczy, których nigdy nie dane było jej widzieć. Potwory, postacie i zdarzenia, o jakich nawet nie przypuszczała, że istniały w przeszłości. Prawdę mówiąc przeszłość w ogóle małą ją obchodziła, lecz musiała przyznać, że owe osobliwości zrobiły na niej wrażenie, świat przed Upadkiem faktycznie był inny. - Tomaszu Riddlu ? powiedziała Anna ? Zdaje się, że odkryłeś misję, którą wypełniać będziesz dla ludzkości przez całe życie. Masz moje pełne wsparcie. Zarówno jako naukowca jak i finansowe, jeśli rozumiesz, o czym mówię. Ku chwale wiedzy. - Dziękuję Przewodnicząca. Ku chwale wiedzy. *** Dwa miesiące później w nowopowstałym instytucie o roboczej nazwie MtG zespół naukowców pracuje nad interpretacją 256 kolorowych kartoników odnalezionych przez Toma. On sam teraz jest głównym szefem projektu, więcej czasu spędza na bankietach niż w pracy. Odpowiada mu to. Nigdy nie był genialnym naukowcem, został historykiem, bo miał zbyt mało polotu by zostać kimkolwiek innym. Posiadał jednak dar do tworzenia sobie relacji i sprzedawania swoich idei, ale to dopiero miało się ujawnić. - Nie jestem w stanie stwierdzić, jak to stworzenie mogło latać ? powiedział Gustaw May, prawdopodobnie najlepszy biolog swoich czasów. ? Czasem zastanawiam się, czy w ogóle mogło istnieć, czy nie jest jedynie wytworem fan? ? i tu zatrzymał się by nie wypowiedzieć słowa tabu. Popatrzył na towarzyszy. Wszyscy odwracali wzrok, po kilku tygodniach badań ich wnioski były podobne. Ich wiedza nie była wystarczająca by opisać i zbadać przedstawione na kartach osobliwości. ? A może przypuścimy na chwilę, że te karty to dzieło dzikusów z pustkowia? Wypowiedź tę przywitał śmiech i rozluźnienie atmosfery na sali. Nie, nie, powierzchniowcy nie byliby nigdy w stanie wytworzyć czegoś tak misternego. Wrócił do pracy. Powtórzył sobie jeszcze raz w duchu słowo fantazja, wypowiedział je z pogardą. Wszystko, co tworzy człowiek, jest prawdą, a dąży do wiedzy ostatecznej, na tym polega człowieczeństwo. Praca trwała nadal. Tomowi nie przeszkadzał brak efektów. W sumie teraz nie przeszkadzało mu nic, zbliżenie relacji z Anną Graal przyniosło mu dodatkowe profity. Jej publiczna wypowiedź o zainteresowaniu pracą nad projektem MtG spowodowała, że stało się to popularne na tyle, że ludzie zaczęli ozdabiać grafikami z kart domy czy używać wyrazów z antycznego nieznanego języka do nazywania zwierząt domowych a w końcu i dzieci. Boom na MtG był nieporównywalnie większy niż na baseballistów. Wykorzystywanie jego odkrycia przyniosło mu znaczne pieniądze, od kiedy znana firma sprzętu elektronicznego wypuściła na rynek serię produktów z nazwami z kart. Od tego momentu Riddle już nigdy nie weźmie szpadla do ręki, nie zrobi też tego żaden z jego współpracowników, zajmą się jedynie promocją swojego znaleziska. *** Ochroniarz zasypia na warcie. Na ten właśnie moment czekają szperacze. Przecinają siatkę i wdzierają się na teren wykopalisk MtG. Warto zaryzykować życie nawet, jeśli do tej pory znaleziono oficjalnie jedynie 2 karty więcej. Na czarnym rynku ich wartość wynosi tyle, że można za nią żyć dostatnio przez parę lat. Po chwili słychać cichy dźwięk przeszukiwania piasku. Ciszę przerywają wystrzały. Ochroniarz się przebudził, bo zadzwoniła mu komórka. Szperacze pierzchają, lecz ich koniec jest nieunikniony. W kastowym społeczeństwie ludzkim, ochroniarz, który jest byłym żołnierzem potrafi strzelać celnie. Właściwie to jedyne, co potrafi. Kiedy tylko Riddle zrozumiał wagę swojego odkrycia, wymógł od Przewodniczącej wyłączność na badanie tego terenu. W zamian za to aktywnie promuje projekty Rady Naukowców. Miesiąc później ulega wypadkowi. Uszkodzony rdzeń kręgowy paraliżuje go do końca życia a okaleczona twarz sprawia, że traci pewność siebie i chęć do utrzymywania kontaktów z kimkolwiek. Badania zostają czasowo wstrzymane, a strefa zamknięta. Zespół, który do tej pory pracował nad MtG powoli się rozpada. Tom pogrąża się w depresji i wyalienowaniu. Jego fortuna jednak dalej rośnie, jest bogaty i wpływowy na tyle by móc sięgnąć po zakazane w państwie środki odurzające. Powodują one fantazje i kłamstwa, coś, co Rada Naukowców stara się ostatecznie wyplenić. Tom już nie czuje się samotny. Teraz często spotyka Garruka, Jace czy wróżki. Do tego lata na smokach i spaceruje po miejscach, które od dawna nie istnieją. *** Czołg ozdobiony jest rysunkiem Smoka Shiviańskiego, zaś pod nim widnieje napis: wiedza, logika, człowieczeństwo ? hasła Szwadronu Shiviańskiego. Słowo Shivan brzmi w obecnym języku raczej jak czknięcie, nie podobne jest w żaden sposób do oryginalnej wymowy, której i tak nikt nie zna. Do czołgu zbliża się dziennikarz, ma wypytać żołnierzy, jak przebiegła operacja Obliterate skierowana przeciwko ostatniemu bastionowi dzikusów. Od przemówienia Anny Graal minęło osiem lat, tyle technokraci potrzebowali na zdobycie przestrzeni życiowej dla nowo rodzącej się ludzkości. - Towarzyszu żołnierzu jak przebiegła walka? ? pytał gorączkowo reporter - Nie było walki, widzieliście całą operację na żywo w telewizji ? czołgista nie wydawał się skory do rozmowy. - To może towarzyszu dodasz coś od siebie? - Nie lubię, gdy swędzi mnie nos. Wtedy, gdy drapię się po nim wszyscy myślą, że w nim dłubię. Tyle ode mnie. *** - Psze pani! Mateusz się przezywa! Powiedział, że jestem goblinem? - Uspokójcie się dzieci i pozwólcie mi prowadzić zajęcia. Mateusz! Nie mów tak do kolegi. ? nauczycielka poprawia okulary na nosie ? Poza tym to żadne przezwisko, może i gobliny nie były piękne, ale nie wiemy nic na temat ich wiedzy, technologii czy statusu społecznego. Nie wiemy nawet jak prawidłowo się to wymawia. Wiemy jedynie, że istniały. A teraz wróćmy do lekcji. A kwadrat plus b kwadrat ile to będzie? Wiedza przekazana przez projekt MtG znalazła się po jakimś czasie w podręcznikach szkolnych. Jednak nauczanie historii zredukowane zostało jedynie do fakultetu, na który posyła się dzieci za karę, zajęcia traktowane są z przymrużeniem oka, nie ma nawet ludzi wykształconych do nauczania tego. W świecie, który skierowany był jedynie na przyszłość i technologię nie było miejsca dla historii. *** Pod koniec swojego życia, Tomasz Riddle opuszczony przez wszystkich, umiera na raka. Określony jako nieprzydatny dla społeczeństwa został pominięty w przydziale opieki medycznej, próba zdobycia lekarstw na czarnym rynku skończyła się fiaskiem. Po zmianie Przewodniczącego, Rada Ludzkości nie miała mu nic do zaoferowania. Historia nie interesuje nikogo, w ściśle podzielonym na klasy społeczeństwie, nie uwzględniono tego zawodu. Fortuna rozpłynęła się na narkotyki i bezskuteczne poszukiwania lekarstw. Sam zamknął się na znajomych, których i tak miał niewielu. Nie cierpiał umierając, był na tyle odurzony, że było mu wszystko jedno. Jeszcze raz skierował się w świat bohaterów z jego odkrycia by zanurzyć się w ramionach kobiety o imieniu Serra Angel. pzrd Mikołaj QweR - Pt kwi 18, 2008 8:56 am " />Jakos pysiom sie nie chce komentowac. 1. Pomysl. Zalozenie ze tabu moze byc na tyle mocne zeby czlowiek byl kompletnie zaslepiony na dzialanie wychodzace z sfery tabu jest ciekawe. Pomysl wlasny, czy gdzies/kiedys faktycznie tak bylo i nie znam albo nie kojarze? 2. Hardassed krytyka. Sam chciales zeby ci palcem pokazywac co nie pasuje, to bede wredna menda i wytkne wszystko co mi naszlo teraz. ">Drewno było stare, wytarte i wyrobione tak, że doskonale leżało w rękach Toma zgrzyta. Mimo wszystko stare i wytarte to negatywna konotacja, bardziej pasowalo by jakies 'mimo iz stare i wytarte, doskonale lezalo' ">Szperaniem niektórzy zajmowali się zawodowo, sprzedawali swoje znaleziska kolekcjonerom, nędznie zarabiając na utrzymanie. tez zgrzyta. Mozna nedznie zarabiac w sensie otrzymywania niskiej placy, ale nedzne zarabianie jako funkcja kluje w oczy. Mozesz tutaj przy okazji, zamiast dawac prosty zwrot, dorzucic znowu jakis okruch informacji o swiecie, np 'zarabiajac na przeterminowane prepacki odzywcze i paliwo, by zasilic generatory nor ktore sluza im za domy', czy jakkolwiek. ">Od razu zabrał się za kopanie, a w głowie jego panowała pustka. W końcu natrafił na coś twardego. suche. Czytelnik nie wie czy zabral sie i w koncu po dwoch minutach znalazl, czy w koncu po dwoch godzinach. Tez by sie przydalo dodac chocby pol zdania zebysmy mieli pojecie o jaki przedzial czasowy chodzi. Albo mozesz postawic na znuzenie i to ze wykonuje ta robote automatycznie. Tak czy inaczej - jakies '...a w glowie panowala pustka. Czul sie prawie jak obserwator, patrzyl tepo w ziemie a cudze rece trzymajace szpadel rozkopywaly ziemie' czy insze 'W koncu, kiedy juz poranny wicher wyziebil go na kosc, natrafil' by sie przydalo zeby to nabralo odrobine koloru. ">Miesiąc później ulega wypadkowi. Uszkodzony rdzeń kręgowy paraliżuje go do końca życia a okaleczona twarz sprawia, że traci pewność siebie i chęć do utrzymywania kontaktów z kimkolwiek. a tu powinienes dostac kopa w dupe. Jakiemu wypadkowi? Karta eksplodowala mu prosto w twarz? Gral w bobbing-for-apples-in-boiling-water i tak energicznie wpakowal pysk w garnek ze az mu rdzen kregowy sie poskladal? Potknal sie i upadl w samoobronie? Tak jakby kluczowa informacja o naszym bohaterze, powinna tutaj byc. spectre - Pt kwi 18, 2008 10:53 am " />Podrzuć może jakąś tą słynną wersję nieocenzurowaną, bo o wersji wykastrowanej za bardzo gadać nie ma po co. Ciekawe złożenie, mamy trochę Stalkera, odrobinkę Vault City z Fallouta, motyw ucieczki w fantazje a`la Labirynt Fauna (jakbym poszperał, to znalazłbym też pewnie parę przykłądów z literatury, ale LF przyszło mi do głowy jako pierwsze, wiec niech zostanie.) Widziałem po drodze parę kolokacji, które mi nie grają, jeden przecinek, któy może mógłby być średnikiem, ale podaruje sobie, może by tak o strukturze? Po pierwsze, krótko. Pootwierałeś soro wątków (patrz lista na początku: stalker, vault city, eskapizm, dołóżmy jeszcze do tego "morał" o zatraceniu historii na rzecz przyszłości, i ... dojdziesz do wniosku, że te 3 strony nie "rozprawią się" dobrze z żadnym z tych problemów, wychodzi z tego tak jakby wersja "demo" tekstu, który mógłby powstać. Można założyć, że dwa pierwsze elementy z tej listy są tak jakby "po nic," dekoracyjne, bo tak naprawdę sprawa kręci się wokół dramatu niedojrzałego emocjonalnie bohatera, oraz głównego "dramatu" społeczeństwa, które zdegenerowało się na tyle, że miesza fikcję i prawdę historyczną. To jest, moim zdaniem, bardzo dobry motyw, godny, zeby go rozbudować. A reszta rzeczy wynika już z tej niedoskonałości strukturalnej (czyli: za krótko, za mało): (o)Sam motyw ludobójstwa: "dzikusów" potraktowany po macoszemu, co więcej nie jest nam dane spotkać żadnego z nich, nie wiemy zatem, czy są tak naprawdę zwierzętami, czy mają potencjał być tym "Ying" dla "Yang" technokratów. (o)Podobnie społeczeństwo technokratów, na jego faktyczny opis poszły te trzy paragrafy,w zasadzie seria snapshotów ale wciąż mało. (o)Pewne rzeczy starasz sie rozwiazać jednym zdaniem. Np: ">W świecie, który skierowany był jedynie na przyszłość i technologię nie było miejsca dla historii. Niedobry pisarz, tak nie robimy. Nie podsuwamy wniosków czytelnikowi. Opowiadamy mu o nich, póki sam do nich nie dojdzie. Owszem, starasz się to pokazać, ale obraz jest niepełny, groteskowy, i mało wiarygodny przez to. Np. Kwestia, że dzieci uczą się rozwiązywania równań kwadratowych, ale uważają Gobliny za istoty rzeczywiste. To w sumie nic dziwnego, bo tu chodzi o nauczycielkę, która jest na podobnym poziomie intelektualnym. I tu rodzi się pytanie, czy nikt w tym świecie nie myśli? Odpowiedź mamy niby w postaci Gustava Maya, który owszem buntuje się. To jest ten problem, wszystkie niezbędne elementy niby masz, ale za mało rozbudowane. Przede wszystkim więcej opisu. To się wiąże z rzeczą, którą odnalazł Qwer: zakończenie narracji. Owszem, załatwiamy głównego bohatera i kończymy. To jest dobre, właściwe, i tak już się robiło. Problem w tym, że uśmierciłeś go tak, że czytelnik widzi, że to nie wynika ze niczego, nie jest to kara za nic, ani nie wynika z działań bohatera, działań jego wrogów, przyjaciół. Już lepiej, i bardziej ironiczne byłoby, gdyby zabił go przypadkiem ktoś "pod wpływem" MtG, albo nawet gdyby popełnił samobójstwo. Problem nie w tym, że to Ty jako autor go zabiłeś, bo tak się po prostu robi, tylko w tym, że widac że go zabiłeś. Na początku też trochę sucho wyszło. Riddle znajduje skrzynkę, nawet bez specjalnego wyiłku, jakby robił to automatycznie, poszedł, wbił gdziesz szpadel, znalazł. Takie deus ex machina, tylko tym razem nie żeby rozwiązać narrację, ale żeby ją zacząć. I to też nie chodzi o to, że tak nie można pisać, bo tak się robi i robiło. Problem w tym, ze to widać. Zastanawia mnie motyw Anny Graal. Skojarzyła mi się z Hanną Kraal, ale to pewnie przypadek, poza tym, jest jeszcze bardziej ewidentna funkcja, czyli tego Graala. I tu ciekawa dwoistośc, albo nazwisko ma ironiczne, bo Graalem dla Riddle są pieniądze i wsparcie, które chłopak tak naprawdę marnuje. Druga interpretacja, skoro jest kobietą, jest być może Graalem dla "niedopchanego" Riddle, Graalem którego nawet nie przychodzi mu do głowy zdobyć. Nah, chyba zrobiłem nadinterpretację. Niemniej jest to coś, czym możnaby się zająć. Ogółem muszę powiedzieć, że podobało by mi się gdyby było bardziej rozbudowane. Widzę potencjał, nawet zalatuje mi Hemingwayem... ale ja we wielu miejscach widzę Hemingwaya. |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
|||||
![]() |
![]() |
|||||
![]() |
||||||